Popularny Gandalf aktorsko zdominował cały film, szkoda jedynie naciąganych scen stąd moja 8, gdyby reżyser bardziej skupiłby się na dalszym ciągnięciu wątków przeszłościowych Dussander'a mogło by być ciekawiej. Nie da się ukryć, że Ian miażdzy na całej lini, chłopak się nie dostosował robił miny jak Rysio z Klanu...
Niestety ale chłopak był na tyle słaby, że absolutnie nie byłem w stanie jemu 'uwierzyć'. Co za tym idzie, cała historia, była jakaś taka sztuczna i mało wciągająca. 'Marsz Gandalfa' to za mało by określić film mianem bardzo dobrego, to na pewno. A czy dobry? Nie najgorszy, ale wiele lepszych filmów dostało ode mnie 7. Póki co, wstrzymuję się z oceną.
Być może patrze przez pryzmat sentymentu do ksiażki Kinga, niemniej kreacja Iana (nie miałem na myśli tylko jednej sceny) była w moim względzie na tyle przenikliwa, by dać filmowi 8. Gdyby była możliwość "połówek" to zapewne skłoniłbym się ku 7,5 niżeli 8, bo fakt faktem dzieciak był tragiczny i kilka scen jak już wspomniałem grubo naciąganych.
Polecam MISERY, też na podstawie powieści Kinga.
Polecam wszystko, co na podstawie powieści Kinga:D
A tak poważnie to byłam pod ogromnym wrażeniem gry Sir Iana, mimo że zawsze bardzo ceniłam go jako świetnego aktora. Jeśli zaś chodzi o całokształt - w niektórych momentach film był mało autentyczny, przeszłość Dussandera potraktowana została po macoszemu /nie wiem jak to było w książce, ale ufam Kingowi;p/ i brakowało mi trochę jakiejś... płynności, ciągłości historii. Aktor grający Todda wypadł bardzo słabo, zwłaszcza przy świetnym McKellenie.
Mimo wszystko za całość wystawiam 7/10.