Po tym zakończeniu nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać, ale na szczęście ta zebra mnie wyręczyła... :)
za dużo "amerika-patriotyzmu"
film tak do40 minuty przypominał te z discovery takie fatalistyczne dokumenty o wulkanach olbrzymach i asteroidach śmierci, ale potem to poziom leci o 3 punkty w dół tak do poziomu średnio-dennego.
Faktycznie trochę za dużo tu tego robienia z Ameryki bohatera ("Stany Zjednoczone muszą przyjąć to uderzenie na siebie!" :)), ale wiesz, co jest jest w tym wszystkim najlepsze?? Że ten film nakręcili Brytyjczycy. :P
to już wiem dlaczego początek tak na 6-7/10 się nadawał nawet. Zerżnęli pomysły ze studiów BBC po prostu :D. Ale potem już takie dno... Obejrzałem do końca, ale więcej niż 5/10 nawet za 100 lat temu filmowi nie postawię.
co wy piep*rzyscie. Wsrod wszystkich postaci, tylko jedna chciala aby to USA przyjelo na klate ta komete. Reszta uwazala go za wariata. USA wlasnie nie jest tutaj bohaterem! Gdyby rozwalili komete na strzey to by nie tylko nie byli bohaterem, ale by dostali jeszcze bardziej po d*pie (bo by spadlo mnostwo rownie drozgogacych odlamkow na terenie calych USA!).
Film jest zrealizowany wysmienicie.
Jeśli spojrzeć by na ten ameryko-patriotyzm jako swoisty żart
brytyjczyków z amerykańskiego nadęcia, od razu inaczej odbiera się ten
film. ;-)
Dokładnie, aż się zdziwiłem kiedy przeczytałem że robili to Brytyjczycy ;) Ale film średni na jeża, jak dla mnie 5/10.