Im dalej rozwija się fabuła (a nie jest to niestety krótki film), tym bardziej traci polot, jakby
wraz z upływem czasu kończyły się twórcom pomysły na ciąg dalszy, nie wspominając już o
zgrabnym wykończeniu. Skutek jest banalny - film początkowo trzymający w napięciu,
przeradza się w przewidywalną i dość niedorzeczną krwistą papkę, pozostawiając widza z
ręką w nocniku na samym końcu. Bardzo brzydka zagrywka ze strony twórców, jednak zdają
się oni w trakcie filmu kilkakrotnie komunikować swój brak wyobraźni pseudo-śmiesznymi
scenami, mającymi (chyba?) ośmieszać w standardowym stylu nieporadność policji,
tudzież niewybredne poczucie humoru niektórych postaci. Jest to - w całej swej niemal 2,5
godzinnej rozciągłości - film dosłownie coraz słabszy, równia pochyła mająca niewiele
wspólnego z osławioną Trylogią zemsty, Oldboyem, czy nawet z Chugyeogja, do poziomu
których - zdaje się - twórcy chcieli podciągnąć jakoś swe "wtórne dziełko". Moim skromnym
zdaniem nie udało im się nawet porządnie odgrzać kotleta, choć na początku wszystko
zapowiadało się jak najlepiej.