Nie jest taki tragiczny, chociaż dość przewidywalny, a niektóre zachowania bohaterki
zaskakują naiwnością (żeby nie powiedzieć bezmyślnością), ale to chyba standard w tego
typu filmach, więc nie ma co narzekać :)
Czasami oglądając filmy produkcji USA mam wrażenie, że Hollywood ma jakąś filię za miastem, gdzie takie obrazy produkuje się taśmowo.
UWAGA MOŻLIWY SPOILER
Algorytm dotarcia do sprawcy działa w ten sposób:
1. Sprawca to osoba znana głównemu bohaterowi lub osoba, która przynajmniej raz pojawiła się w kadrze (przynajmniej twarz) zanim zaczyna się 'piekło'.
2. Sprawca to osoba na marginesie scenariusza.
3. Osoba podejrzana najbardziej - jest niewinna.
4. Sprawca gra w sposób maksymalnie uniemożliwiający przypisanie mu cienia podejrzeń.
5. Osoba podejrzana gra w sposób nachalnie sugerujący, że jest sprawcą.
Bardzo lubię Jodi Lyn O'Keefe za to co zrobiła w Prison Break (rola Gretchen) i za tę rolę mocno jej kibicuję.
UWAGA SPOILER UWAGA
PS. Scenariusz mocno a nawet przesadnie sugerował Andrew jako sprawcę - poprzednia ofiara pracowała w firmie Andrew i Justina. Miałoby to sens wtedy, gdyby Warren znał wcześniej Emily, żeby już kiedy porywał poprzednią ofiarę robił to z zamysłem wrobienia Andrew - ale tak nie było (gdyby tak było, było by to zaznaczone w filmie, co podkreślałoby błyskotliwość scenarzysty), więc informacja o miejscu zatrudnienia poprzedniej ofiary była nie fair - za takie zabiegi należy się minus.
Ocena ogólna - 4+
Szczerze powiedziawszy do końca myślałam, że to nie koniec, że jeszcze ktoś z nim współpracował, myślałam, że Andrew lub/i przyjaciółka nauczycielka też są w to wplatani.