PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=763134}

Ukryte działania

Hidden Figures
7,6 65 624
oceny
7,6 10 1 65624
6,1 33
oceny krytyków
Ukryte działania
powrót do forum filmu Ukryte działania

Czy kolor ich skory czyni z nich wyjatkowe? W historii NASA bylo o wiele wiecej bardziej zasluzonych osob niz one, chociazby Neil Armstrong - ale jednak o nim sie filmu nie robi. Bo jest bialy?

cumartesi

Czyżby tutaj biały heteroseksualny mężczyzna zwracał uwagę na problem wszechobecnej dyskryminacji białych heteroseksualnych mężczyzn? XD

uanlof

Oczywiście, że tak. Przecież akcja dzieje się na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. Nie wiesz jak wtedy w USA wyglądało życie czarnych, a zwłaszcza życie czarnych kobiet?

aya_rivera

chyba się nie zrozumieliśmy. ale nie naciskam :) są rzeczy, których zmieniać już mi się nie chce ;)
p.s. "o nim sie filmu nie robi. bo jest bialy?"
glamour.pl/artykuly/ryan-gosling-zagra-neila-armstronga
but still... biedni biali hetero faceci :)

uanlof

Dla Ciebie to zart, dla mnie to ironia. Amstronga poruszylam przypadkowo - jest multum innych bialych bohaterow, a tu kreca film ze wzgledu, ze jakas czarna kobieta osiagnela wyksztalcenie w latach 60-tych. Tak, to paradoks (nawet obecnie!!!), ale czy na tyle istotny, zeby poswiecic jej film?
Nie ma czarnych Noblistow, ktorzy osiagneli cos wiecej poza kolorem skory?

cumartesi

Tak warto, bo jak wynika z filmu (na razie wydziałem tylko recenzje) była bardziej utalentowana z matmy niż niejeden biały facet pracujący w NASA ale tylko dlatego, że była czarną kobietą nie mogła osiągnąć dużych sukcesów.

nieznajomy43

Program lotów kosmicznych był ogromnym przedsięwzięciem. Wtedy w NACA - jeszcze nie NASA - zaczęło brakować matematyków. Dlatego skorzystano z usług kobiet pracujących tam i w DoD, od czasów II Wojny jako "human computers". Nie były bynajmniej wybitnie utalentowanymi matematyczkami. Ich praca była uważana za wyjątkowo żmudną, monotonną, obliczeniową mitręgę (clerical job). Dokonywały obliczeń wpisując w określone wzory i formuły tysiące, miliony liczb i niewiele ponadto. Pracę tę w późniejszym okresie zaczęły wykonywać kalkulatory i komputery. Miały swój wkład w rozwój astronautyki, ale ich "osiągnięć" nie należy przeceniać tak jak się to robi obecnie w imię politycznej poprawności i kasy w box office.

arch96

Jeśli pominąć fakt, że Katherine Johnson jest doktorem matematyki, współautorką 26 prac naukowych i pracowała też przy programach Apollo, STS i ERS i planach misji na Marsa to można by uznać że faktycznie nic takiego wielkiego nie osiągnęła :P

Ot, po prostu taka tam w zasadzie sekretarka. Każdy by potrafił!

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 6
arch96

A nie wpadłeś na to, że kobiety dostały taką fuchę, bo NACA zabrakło mężczyzn-matematyków, ale i tak nie mieściło im się w głowie, żeby dawać kobietom bardziej odpowiedzialne funkcje? I to nie miało absolutnie nic wspólnego z tym czy te kobiety faktycznie były super zdolne, czy nie. Każdy boi się zmian i obcego, więc poza sferą wyobraźni było, aby kobiety, które nawet jeśli w tamtych czasach kończyły wyższą edukację, to aby być inteligentną kurą domową, z którą mąż może prowadzić ciekawe dysputy, nagle stały się naukowcami z krwi i kości, które kreują przyszłość. Więc siłą rzeczy dostały najbardziej monotonną, mrówczą pracę, której facetom wykonywać się nie chciało. Do dzisiaj jest tak w wieelu firmach. Kobietom są przydzielane najbardziej żmudne, nudne zajęcia, tak, żeby mężczyźni mogli zajmować się czymś ciekawszym, bardziej prestiżowym, kreatywnym. Naprawdę warto czasem spojrzeć szerzej na problem i rozważyć go na wielu poziomach.
A dodatkowo - od kiedy filmy bierze się tak dosłownie? Przecież filmy to upiększona wizja rzeczywistości. Bohater jest bardziej bohaterski, wydarzenia bardziej dramatyczne z obowiązkowym happy endem, itd. Nie zapominajmy, że to jest tylko opowieść oparta na faktach, nie dokument (a przecież nawet dokumentom zdarza się podkoloryzować fakty). Te bohaterki służą do tego, aby opowiedzieć co nieco o tamtych czasach - zimnej wojny z jednej strony, segregacją rasową i seksizmem z drugiej. Naprawdę bezsensowne jest czepianie się, że fakty w 100% się nie zgadzają, bo w filmach tak po prostu nigdy nie jest, nie o to w nich chodzi.
Ale - na pewno warto pamiętać jak było naprawdę i za ten wkład jak najbardziej warto ci podziękować. Tylko ta nawiązka już kompletnie niepotrzebna.

cumartesi

Wredne stwierdzenie o czarnych kobietach zdobywajacych wykrztalcenie. Istnialy i wczesniej i teraz. To jest po prostu brak szacunku.

crulova

Zapewne wykształcenie?

cumartesi

Błędy ortograficzne się zdarzają, ale stwierdzić, że wykształcona czarna kobieta to paradoks i nawet dziś to brak szacunku.

cumartesi

To moze sie zainteresuj wybitnymj czarnymi postaciami. Kto szuka ten znajduje. Tu masz film, z ktorego sie mozesz czegos dowiedziec, ale nie. Przeciez rasizm panowal jeszcze niedawno i oni nie mieli takich samych szans, bo musieli pracowac zawsze wiecej. Tak wiec jesli mowic o dawnych czasach, czarni ludzie osiagajacy sukcesy typu nagroda Nobla raczej osiagneli to przez wlasna prace i wysilek. Dzis rzeczywiscie panuje poprawnosc polityczna, a jednak nie umniejsza to czarnym wplywowym ludziom. Sa dobrzy tak czy inaczej, po prostu dzis im sie probuje zadoscuczynic.

crulova

Wiesz ilu czarnych zdobylo nagrodę Nobla w naukach ścisłych (tzn. poza pokojowa nagroda i literatura). Jeden! Rasizm czy rzeczywistość? O nim nikt nie nakręcił filmu, chociaż to geniusz - widocznie jego zycie nie było tak ciekawe i inspirujące jak zycie paru wykształconych, czarnych kobiet. I tak na marginesie wydaje mi sie, ze wciąż nagrody Nobla sa osiągane przez wlasna prace (no moze z wyjątkiem Obamy, bo po jego pracy nie widać efektów). Natomiast zadoscuczynic to adekwatne slowo odnoszące sie do współczesnego kina o Afroamerykanach.

cumartesi

Tak, ja przyznaję, że poprwność polityczna to dzisiaj norma, ale to nie oznacza, że ludzie, którzy z niej korzystją nie są utalentowani. To, że tylko jeden czarny naukowiec dostał Nobla nie oznacza, że czarni są głupi.

cumartesi

Przecież właśnie film o Armstrongu się robi :) Generalnie tez warto robić filmy o postaciach mniej znanych, niesłusznie pomijanych itp. Taki bohater z reguły jest ciekawszy od bohatera powszechnie znanego.

Sqrchybyk

Masz rację skurczybyku. Powinni robić filmy o postaciach mniej zananych, albo całkowicie nieznanych, które powinny być znane. Przykład: bohaterowie II w. św. Moja propozycja: polscy piloci, rotmistrz Witold Pilecki, Lucjan Masłocha, Jerzy Iwanow-Szajnowicz. I mają to być filmy made in USA. Takie z wysokim budżetem, a nie polskie, o których nikt nie słyszał, a tym bardziej oglądał. A o Irenie Sendlerównej powinien powstać film z prawdziwego zdarzenia, kinowy, wysokobudżetowy, a nie telewizyjna ramota.
Fakt, że byli Polakami nie może być przyczyną ich dyskryminowania, minimializowania ich zasług, pomijania ich itd.
O Raoulu Wallenbergu powstało kilka filmów. O Henryku Sławiku żaden. Dlaczego ten dzielny człowiek, który zrobił tyle dobrego i tragicznie zginął jest całkowicie nieznany. Z jakiego powodu? Podpowiem: bo był Polakiem.

Shadow_dawnego_ggggggg

Jakiego trzeba mieć ego, żeby oczekiwać od Amerykanów, że masowo zaczną kręcić filmy o Polakach? Czemu Polacy nie kręcą więc filmów o słynnych Gruzinach?

O Raoulu Wallenbergu powstał jeden film telewizyjny, o którym nikt nie słyszał.

NickError

Jakiego trzeba mieć ego, żeby oczekiwać od Amerykanów, że masowo zaczną kręcić filmy o żydach i ratujących ich niemcach? Czemu izrael nie kręci więc filmów o słynnych Polakach?

O Raoulu Wallenbergu powstał jeden film telewizyjny, o którym nawet ja słyszałem.
P.S. Skąd w ogóle wiesz kto to jest Wallenberg?

Shadow_dawnego_ggggggg

Nie wiedziałem. Ale skoro zacząłem dyskusję, to postanowiłem sprawdzić w necie kim był i czy ktoś o nim nakręcił film.

W Ameryce jest więcej Żydów, niż w Izraelu. Ci ludzie praktycznie założyli współczesne Hollywood i wszystkie liczące się w nim wytwórnie filmowe. Dlaczego mieliby nie kręcić filmów o Żydach? Gdyby Polacy stali na czele Foxa czy Warnera, to podejrzewam, że byłoby więcej filmów o Polakach.

A gdzie napisałem cokolwiek o Izraelu? Przecież piszę o Amerykanach. Amerykański Żyd to wciąż Amerykanin.

NickError

Drogi Kolego. Na poważne: spytałeś dlaczego hoollywód miałby kręcić filmy o znanych czech i słowakach. Ja też zadaję sobie to pytanie: dlaczego nie kręcą filmów o księdzu tiso i emilu haha? Zadajmey sobie to samo pytanie. Czy zrozumiałeś moją ironię czy może potrzebujesz interpretacji mojej złośliwości?

NickError

Paradoksalnie akurat Polacy założyli Warner Bros.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Warner_Bros.

cumartesi

nie oglądałam filmu ale mam taki zamiar ponieważ uwielbiam Octavię Spencer. Choć mam wrażenie, że nakręcili go przez ostanią "aferę" z galą Oskarów gdzie żaden aktor afroamerykański nie został nominowany.

rogers_stark

Mało prawdopodobne, szczególnie, że większość krytyków powie, że wtedy nie było za bardzo takich filmów i aktorów którzy zasługiwali na nominację.
Po prostu jak zawsze internet oszalał na tek krótki moment. np. przykład Ukrytego Piękna z Willem Smithem wielu ludzi uważa, że powinien zostać nominowany ale recenzenci nie pokazują wątpliwości, to po prostu fatalny film.

cumartesi

Z tego samego powodu taki Spielberg wolał zrobić film o czarnoskórych pilotach [średnio zasłużonych] podczas IIWŚ, niż o D303. Również w oczach żydowskiego lobby w Hollywood bardziej zasłużył się w ratowaniu Żydów cwaniaczek Schindler niż Sendlerowa. Proza życia.

A teraz czekam na lincz z powodu bycia rasistą i antysemitą.

PS: Wiem, że zrobili film o Żabińskich ale to tylko jaskółka, co wiosny raczej nie uczyni.

PPS

Mówimy o filmie "Red Tails"? To chyba w ogóle nie chodzi ci o Spielberga, tylko o George'a Lucasa. Zresztą Lucas nie wyreżyserował, tylko był producentem tego filmu. A reżyserem był Anthony Hemingway, czyli czarny. Tak się sieje plotki.

Jeśli Amerykanie zrobią film o czarnoskórych pilotach, to dlatego, że są to Amerykanie walczący dla Stanów. Dywizjon 303 to Polacy walczący dla Brytyjczyków, więc średni temat dla amerykańskiego reżysera i amerykańskiej widowni. Moglibyśmy sami zrobić o tym film, ale wolimy narzekać na Jankesów, żeby zrobili go za nas.

NickError

Mea culpa. Pomyliłem Lucasa ze Spielbergiem - głównie z uwagi na fakt, że ten duet często pracuje ze sobą w relacji reżyser/producent. Błąd w skrócie myślowym. Nie wiem, być może z powodu późnej pory wpisu. To w kwestii wyjaśnienia pomyłki i dziękuję Ci bardzo za zwrócenie mi uwagi.

Co do drugiego akapitu.

Masz sporo racji ale podam ci dwa przykłady na to, że Jankesi ugrali globalny sukces na tym "średnim temacie". Pierwszy, stojący całkowicie w kontrze do tego, co napisałeś to "Braveheart". Reżyserowany przez Australa i finansowany przez Jankesów właśnie, o zdarzeniach w Szkocji, tak odległych czasowo i cywilizacyjnie (pisze o produkcjach 25 wstecz), od całokształtu kultury historycznej Ameryki, że bardziej chyba nie można.

Drugi przykład to "Last Samuraj" - punkt wyjścia i teoretycznie główny bohater to Jankes, który rusza do Japonii i tam w tle wydarzeń historycznych oddaje pola japońskiemu politykowi-samurajowi i jego historii.

I ten drugi przykład idealnie pasuje jako schemat do opowieści o Dywizjonie 303, na podstawie książki dwójki Amerykanów "Sprawa Honoru". W szczegóły zagłębiać się nie będę, bo gorąco polecam Ci ją przeczytać.
Z grubsza:
Amerykański pilot rusza na IWŚ, walczy dzielnie wojna się kończy a że chłopak jest żądny przygód rusza do odzyskującej niepodległość Polski i proponuje Piłsudskiemu utworzenie wojskowej szkoły lotniczej. Ściąga swoich towarzyszy broni i zaczyna szkolenie polskich pilotów (co potwierdzają fakty, najlepszych pilotów w BoA, wywracających następnie wszystkie lotnicze doktryny wojenne do góry nogami), bierze udział w Wojnie Polsko-Bolszewickiej, broni Lwowa. W poczuciu wypełnionego zadania wraca do swojego kraju. I tu już jest nowa narracja o zupełnie nowych bohaterach. Wybucha IIWŚ, polscy piloci walczą w obronie kraju, choć technologicznie są skazani na porażkę i oczywiście ją ponoszą a o skur.....stwie i bezwzględności niemieckiej armii przekonują się na własnej skórze.
Następnie odyseja i ich rozpaczliwe próby, najpierw we francji potem w anglii (oba kraje piszę celowo małą literą) o danie szansy na rewanż. Dostają ją i stają się śmiercionośną i najbardziej skuteczną eskadrą w RAF-ie, cała anglia ich kocha. Potem są zdradzeni w wyniku polityki amerykańskiej (zdrada angoli jest tylko następstwem). Z dnia na dzień medialnie zaszczuci, pogardzani przez dopiero co zakochanych w nich cywilów, a na końcu nie mają nawet prawa wziąć udziału w defiladzie zwycięstwa w kraju, dla którego zabijali i ginęli.

Jest tu wszystko. Jankes jako wojownik, twórca i mentor. Jego uczniowie, elita honorowych wojowników okrutnie doświadczonych przez los i zdradę. Hańba ocalonych przez nich ludzi. Skrajnie złe zakończenie. I to wszystko na faktach. Przy takiej historii "Pearl Harbour" czy "Szeregowiec Ryan" to narracyjne paździerze. Wszystko, by doznać wzruszenia, płaczu, złości, gniewu - całej gamy emocji w amerykańskim stylu. Do tego nauka historii.

Niestety Hollywood takiego filmu nie wyprodukuje, bo zmieniło by to postrzeganie Polaków w oczach amerykańskiej opinii publicznej, karmionej od prawie 100 lat przekazem o największych antysemitach i rasistach we wrzechświecie (tak, tak o polskim holocauście 6mln żydów pisały gazety w Stanach już w latach 30' - materiały dostępne w sieci). Tak, że tego.

Taki film to minimum ze 200mln dolków. Nasze Państwo stać na to ale same dolki to mało. Żeby zrobić to jak trzeba, musi to zrobić Hollywood, ze swoją technologią i systemem robienia wielkich Epopei, z amerykańskimi/angielskimi/polskimi/niemieckimi/francuskimi aktorami. To jedyny sposób żeby ogarnąć takie przedsięwzięcie. I tu kółko się zamyka. Polacy nie mogą być tak kreowani przez amerykańskich Żydów, bo w grę wchodzi grubsza polityka neokonów a taki wizerunkiem mieszał by jej szyki.
Jako ciekawostkę podam casus Rotmistrza Witolda Pileckiego. Jego syn (miałem przyjemność poznać osobiście) udzielił kiedyś wywiadu, w którym opowiedział, jak to ludzie z Fabryki Snów robili pod niego kilka podchodów, obiecując złote góry (papa, sława, epopeja oskarowa) ale pod jednym warunkiem. Miał uwiarygodnić narrację, że Rotmistrz był Żydem. Syn się nie zgodził, więc film nie powstał.

Uciekając w sferę marzeń:
Widziałbym jako producenta i reżysera takiego kolosalnego projektu Mela Gibsona, który "Braveheart'em" udowodnił, że wie jak to się robi. Niestety pozwolił sobie na szczerość pod wpływem alko, co myśli na temat "uczonych w piśmie" a że na dodatek jest katolikiem i bratankiem australijskiego hierarchy, który neguje od lat liczbę (słynne 6mln) Shoah, to został medialnie skasowany i już nigdy nie dostanie w stanach takiego budżetu. Od tamtej pory gra w niskich niekinowych produkcjach a i tak potrzebował kilku lat na choćby pierwszy od swojego linczu jakikolwiek film. Tak to działa. Z Polską mają się jedynie kojarzyć Obozy Zagłady i współodpowiedzialność a docelowo pełna odpowiedzialność za owe mityczne 6 milionów Żydów. Mazeltov.

PPS

My sami przyczyniliśmy się do swojego złego PR. Promujemy słabych artystów i słabych naukowców za to tylko, że wrabiają nas w holocaust. Za nasze pieniądze powstała gnida, pokłosie i demon. Nie mam nic przeciwko filmom antypolskim bo uważam że jest coś takiego jak wolność słowa. Mogą nawet insynować, że obóz w Auschwitz prowadziło państwo polskie. Chciałbym tylko aby to nie odbywało się za pieniądze polskiego podatnika.

PPS

Dostałem tą książkę na urodziny i pewnie zabiorę się za nią po sesji.

Co do Mela Gibsona, to chyba przespałeś ostatnie kilka miesięcy:) "Przełęcz ocalonych" zebrała świetne recenzje, całkiem dobrze radzi sobie teraz w sezonie nagród, na Oscarach pewnie skapnie im przynajmniej kilka nominacji. Mel znów jest na ceremoniach i wygląda na to, że w końcu wrócił do obiegu.
A co do pieniędzy, to niekoniecznie. I tutaj znowu posłużę się "Przełęczą ocalonych". Film kosztował 40mln, jak na film wojenny z akcją na Iwo Jimie to nieduże pieniądze. Sam Gibson powiedział, że to w zasadzie nieduża, niezależna produkcja. A sam film rozmachem nie odstaje od wielkich hollywoodzkich blockbusterów.

I teraz odnośnie "Braveheart". Po części przyznaję ci rację, ale to był projekt Gibsona. To było dla niego szczególnie ważne przedsięwzięcie (zresztą jak ten facet bierze się za jakiś projekt, to na 100%). Jego firma odpowiadała za produkcję filmu. I mieli problemy z dopięciem budżetu. W 1995 Gibson był na szczycie Hollywood. I pomimo tego, że zgodził się wystąpić w głównej roli, mieli problemy ze znalezieniem pieniędzy i dystrybutora. Musieli iść po kosztach przy kręceniu tego filmu. Wszystko wyszło oczywiście doskonale, ale hollywoodzkie wytwórnie nie są przekonane do takich projektów, o ile nie są z tym związane wielkie gwiazdy.
A jeśli sam Mel Gibson w okresie swojej świetności miał problem ze zrobieniem filmu o szkockim bohaterze, to jakie szanse ma historia pilotów z Europy Środkowej? Bo generalnie nie czepiałbym się tutaj polski jako takiej. Myślę, że Hollywood tak samo niechętnie podeszłoby do biografii słynnego Czecha czy Słowaka.

Oczywiście chciałbym się mylić, ale jak dla mnie opcja zrobienia takiego filmu jest po prostu nieopłacalna dla amerykańskich wytwórni. Oni są przede wszystkim biznesmenami. Gdyby stwierdzili, że zarobią na historii Piłsudskiego czy Dmowskiego, to wyłożyliby kasę.
Akurat teraz Holocaust jest w modzie. Ale co z latami przed "Listą Schindlera"? Temat nie był chodliwy, więc nikt tego nie ruszał. A wytwórniami też rządzili Żydzi. W latach 50. była moda na biblijne superprodukcje, więc kręcili biblijne superprodukcje.

NickError

zamiast nagradzać filmy o dobrej wolińskiej mogliby zrobić filmy o tiso ratującym żydów. Albo o emilku haha walczącym z III rzeszą. No nie?

Shadow_dawnego_ggggggg

Nie widziałeś "Idy".

NickError

To jest pytanie czy stwierdzenie. Bo wydaje mi się, że to pytanie ale pytajnika nie widać.
Przeczytaj jeszcze raz. Ale zaraz. Nie zrozumiesz. Więc napiszę jeszcze raz.

zamiast nagradzać gnidę mogliby zrobić filmy o księdzu józefie tiso ratującym żydów. Albo o emilku hacha walczącym z III rzeszą. No nie?

Shadow_dawnego_ggggggg

Nie zaprzeczasz, więc teraz to już jest stwierdzenie. Nie widziałeś filmu, ale czytałeś coś, może na Frondzie, i wyrobiłeś sobie opinię.

Nie kręcą też filmów o polskich kolaborantach. My je kręcimy. Co ma nagradzanie "Idy" do zrobieniu filmu o Tiso?

NickError

gnida była nudna.
,,Nie kręcą też filmów o polskich kolaborantach" - widzę że masz dobrą wiedzę z historii. Może wymienisz mi tych polskich kolaborantów.
Oglądałeś ,,Powstanie"? (http://www.filmweb.pl/film/Powstanie-2001-35746)
,,Co ma nagradzanie "Idy" do zrobieniu filmu o Tiso?" - wiedziałem że i tak tego nie zrozumiesz. To była taka moja złośliwość, ironia.
Więc muszę ci wyjaśnić bo jesteś CK (na pewno nie rozumiesz tego skrótu ale mniejsza o to).
A więc Drogi Kolego napisałeś: ,,Myślę, że Hollywood tak samo niechętnie podeszłoby do biografii słynnego Czecha czy Słowaka". Oczywiście mam rozumieć, że chcesz udowodnić, że Hollywood jest uprzedzone w takim samym stopniu do Polaków, jak do czechów i słowaków. Więc nie mamy się o co obrażać. Tyle tylko, że twoja wypowiedź jest głupia (co? obraziłeś się na mnie?). Po prostu ta wypowiedź wykazuje twoją niewiedzę. Zrozumżesz Kolego. czesi niczym wspaniałym się w II w.św. nie popisali. Nigdy z niemcami nie walczyli. Nie było ruchu oporu. Jakieś akcje były ale nie zmienia to faktu, że cały naród czeski był bierny i ciężko pracował dla niemieckiego przemysłu. Mimo to czesi ukuli legendę o ruchu oporu (prawie go nie było) i siłach zbrojnych na różnych frontach (mało ich było, niczym się nie wyróżnili poza pilotami w trakcie bitwy o Anglię). Symbolem czecha w II w. św. powinien być emil hacha, kolaborant i konformista uległy wobec hitlera a nie pilot czeski w RAF-ie. Tak więc dla czechów byłoby lepiej gdyby filmów o nich w trakcie II w.św. nie robili. Oczywiście chodzi mi o rzetelne, mówiące prawdę filmy. Jeszcze gorzej jest ze słowakami. Na czele tego kraiku-satelity stał tiso. Zaatakował Polskę w trakcie kampanii wrześniowej. Wypowiedział wojnę usa. Walczył z zsrr. Było też powstanie. Ale wtedy gdy było wiadomo że hitler przegra (w przedostatnim roku wojny). Najgorsze jednak jest to że słowacy wydali niemcom do gazu 70 tys. żydów. Tak więc Drogi Kolego zdrasz tylko kompletne dyletanctwo. Dla dobra czechów, a zwłaszcza słowaków dobrze byłoby aby filmów o nich nie robili (oczywiście takich porządnych, opartych na faktach, wiedzy historycznej a nie jakichś propagandówek). Oczywiście kino amerykańskie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom tych narodów i filmów o ich kolaborantach nie robią. Nie robienie filmów o czechach i słowakach to w rzeczywistości przysługa wobec nich. Chyba nie chcieliby filmów o tiso i hachie.
Zrozumiałeś już o co mi chodziło? Chciałem powiedzieć, że ty kompletnie nie rozumiesz jakie były różnice między Polską, Czechami i Słowacją. Sytuacja tych krajów była nieporównywalna. One po prostu stały po przeciwnej stronie barykady. Walczyliśmy przeciwko sobie.
Ale ty nie zrozumiałeś mojej ironi.
P.S. filmy o czechosłowackich wykonawcach zamachu na Hendricha powstały lub powstają co najmniej 2 (http://www.filmweb.pl/film/Anthropoid-2016-736601, http://www.filmweb.pl/film/HHHH-2017-744496). JAK WIDZISZ WIĘC amerykanie MAJĄ FORSĘ NA FILMY O czeskich i słowackich bohaterach

NickError

Ano. Jeszcze klasyka: http://www.filmweb.pl/film/Kaci+tak%C5%BCe+umieraj%C4%85-1943-95703, http://www.filmweb.pl/film/Operation+Daybreak-1975-106778

PPS

Z realnych pomysłów, to oczekiwałbym, że nakręcą film o Pułaskim.

NickError

Drogi Kolego. Zrozumżesz: Pułaski nie był antysemitą. Zagadka wyjaśniona. Jestem Odkrywcą i Naczelnym Wyjaśniaczem

NickError

I jego murzyńskiej kawalerii.

cumartesi

true

cumartesi

Czemu zrobili "Apollo 13"? Film o trzech białych uratowanych przez kilkudziesięciu innych białych. Nawet nie przypominam tam sobie czarnego aktora.

Historię Armstronga zna każdy, a niewielu dobrych reżyserów lubi brać się za takie tematy. Mają tam małe pole do popisu. Dlatego długo nie było filmu o Martinie Lutherze Kingu. A Lincolnie też niema zbyt wielu filmów, a nawet w tym Spielberga postanowili nie pokazywać sceny śmierci i skupić się na tych mniej znanych wątkach.

Jest multum filmów gangsterskich, ale mało kto chce kręcić filmy o Alu Capone czy Luckym Luciano. Niema też głośnej biografii Kennedy'ego ani Roosevelta. Wszyscy mają już wyrobione poglądy na te tematy i oczekuję, że reżyser po prostu się w nie wpasuje. A to jest krępujące.

Historia Armstronga jest ważna, ale każdy ją zna od deski do deski. Jest małe pole do manewru.

NickError

O ironio jedna z bohaterek tego filmu brała udział w działaniach mających na celu uratowanie załogi Apollo 13.



Ale Damien Chazelle kręci film o Armstrongu. Gosling go zagra.


ocenił(a) film na 4
cumartesi

No i cyk! Masz film o Armstrongu (o wiele lepszy swoją drogą):

https://www.filmweb.pl/film/Pierwszy+człowiek-2018-782196

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones