Ten film mnie wynurzył już po 20 minutach i od tej pory biłem się zmyślami czy nie wyłączyć tego filmu, ale z racji tego, że nadrabiałem wtedy tegoroczne Oscarowe filmy to musiałem dokończyć to nudziatstwo. Wystarczy, że główne bohaterki będą czarne i będą reprezentowały feminizm, to nominacje bez względu na to czy film jest zły, czy dobry to nominacje się posypią.
Postacie - główne bohaterki nie wzbudziły u mnie żadnych emocji, były dla mnie zupełnie obojętne. Jeszcze gorzej jest z całą resztą bohaterów, o których istnieniu w tym filmie zapominałem już w trakcie seansu. Wspomnę jeszcze o Costnerze, który gra tak posągową, symboliczną rolę, że nawet Tom Hanks grając u Spielberga mógłby prosić go o jakieś rady xD
Muzyka - jestem ciekaw kto był na tyle mądry by wcisnąć kawałki z z tej dekady do lat 50, XX w. To pasuje do tego filmu jak pięść do oka
Humor - oglądanie przez pierwszą połowę filmu co 5 minut jak jedna z tych trzech kobiet biega do toalety przez cały ośrodek. Jeszcze bym to zaakceptował jako ukazanie problemu rasizmu w tamtych czasach, ale nie jak ciągną to do znudzenia

No niestety, ale ze wszystkich 9 nominowanych produkcji, ta jest zdecydowanie najsłabsza. Z pozostałych to w sumie tylko "Lion" jakoś oceniam bardziej na minusie, ale tam przynajmniej byłem bardziej zaangażowany, w przeciwieństwie do "Ukrytych działań". Cieszy mnie, że nie dostał ani jednego rycerzyka, ale te trzy nominacje to o trzy za dużo! Jeszcze jak pomyślę, że ta nudna wydmuszka była nominowana w kategoriach "Najlepszy film" czy "Najlepszy scenariusz oryginalny" zamiast takich "Zwierząt nocy" to mam ochotę Akademię przywrócić do porządku.
Jak dla mnie - 4/10