Jednym słowem. Od samego początku film mocno przesadzony, fakty mijają się z rzeczywistością. Super sprawa, że z Katherine Johnson zrobili Afroamerykankę, wow. Kolejny argument, żeby zostać przy oglądaniu filmów dokumentalnych zamiast holiłudzkich wydmuszek. To raczej najsłabszy film z nominowanych do Oscarów.