Cześć, ponieważ film mnie oczarował i rozpracowuję go w każdym calu postanowiłem zabrać się najpierw za tytuł.
O ile zwykle narzekam na tłumaczenia tytułów tak tym razem mam wrażenie, że popełniono chlubny wyjątek.
Po pierwsze, jak rozumiem Stealing Beauty - Lucy w tym filmie jest niewinną dziewczyną, pierwszy raz styka się z takim promiskuityzmem. Ponieważ jest dziewicą wszyscy zwracają uwagę i pożądają jej -
chcą 'ukraść jej piękno'. Obedrzeć ją z niewinności, czegoś co sami dawno stracili.
Po drugie jak rozumiem Ukryte pragnienia - miejsce akcji robi wrażenie, piękna Toskania i senna atmosfera. Życie pozbawione większych zmartwień i problemów w pięknym słonecznym miejscu, brzmi
nieźle a jednak jedyne pozytywne postacie (Diana, Lucy i chłopak z którym traci cnotę) chcą powrotu do cywilizacji. Do świata gdzie obowiązują zasady moralne. Może właśnie ukryte pragnienienie
prawdziwej miłości i powrotu z zepsutej Toskanii?

Poza tym mimo że film piorunujący to mam problemy z wyciągnięciem jakiś wniosków konkretnych, nauki jaką miał przekazywać (o ile). Bo gdyby Lucy sprzeciwiała się otwarcie wszystkiemu co tam
obserwuje, gdyby nie straciła cnoty tylko trzymała się za ręce ze swoją 'prawdziwą' miłością to można byłoby powiedzieć że to prawdziwe moralizatorstwo w nie najgorszym stylu. A tak?