coz... dla mnie to jest film mojego zycia, to swietosc a o rzeczach swietych sie milczy i oddaje sie im czesc :]
Witam. Witam autora tego postu. Dla mnie jest to także film życia. Obejrzałem go w 1996 roku na festiwalu Camerimage w Toruniu, namówiony przez Dagmarę, której jestem za tą decyzję bardzo wdzięczny. Rzeczywiście, jest to najlepszy obraz filmowy jaki mogę sobie wyobrazić. Nie pozostaję jednak bezkrytyczny. Ostatnio nie podoba mi się jedna z ostatnich scen. Film jest mi jeszcze dodatkowo o tyle bliski, że jako dziecko, podobnie jak Daisy, córeczka włascicieli toskańskiej willi, spędziłem kawał dzieciństwa w całkiem podobnych okolicznościach...
Dla mnie to najpiękniejszy film jaki oglądałem .Oglądałem go niezliczoną ilość razy i będe go oglądał jescze tyle samo albo więcej.UKOCHANY FILM!!!