NĘDZNE ULICE (lub ULICE NĘDZY) to film, który otworzył Scorsese drogę do Hollywood. Oglądałem ten film juz wielkorotnie (tak jak inne filmy tego mistrza) i choć ULICE NĘDZY to trochę nie moja filmowa bajka to jednak jest to film ważny zarówno dla kariery tego wielkiego reżysera jak i kina ogólnie.
Dzieło to powstało w 1973 roku (osttani raz ten obraz widziałem gdzieś 14 lat temu!!!) i muszę przyznać, iż mimo całej sympatii dal Scorsese ten film nie wytrzymał próby czasu.
Dal młodego widza będzie to raczej seans nieco nużacy i zbyt ekstrawagancki stylistycznie. W ULICACH NĘDZY nie za wiele się dzieje, a wielu widzą sylwetki psychologiczne głównych bohaterów oraz zależności kulturowo etniczne tutaj ukazane mogą się wydać mało czytelne.
Z rezztą jest to (po części) biograficzny film Scorsese w którym reżyser chiał ukazać widzowi wspomnienie swej wczesnej młodości. To dzieło miało być najbardziej czytelne dla konkretnego widza i na tamte czasy.
Nic więc dziwnego, że film się zestarzał.
Jedno (jak na dziś) jednak nie uległo zmienie. Trzeba podziwiać Scorsese za jego realizatorską odwagę i szczere chęci odtworzenie realiów uwczesnej Małej Italii. NĘDZNE ULICE chwilami przypominają zwyczajny dokument, a nie sensacyjną histroyjkę o gangsterach.
Dużo tu dialogów- jedne bywają błyskotliwe- inne to wydają się być zbędnymi wypełniaczami.
Fantastyczne są tu kreacje Harveya Keitela i Roberta De Niro. Para Keitel - De Niro to wręcz wymarzony ekranowy duet. SZkoda, że dziś Panowie nie spotykają się już na planie rozmaitych produkcji.
Mamy tu też interesujące epizody Davida Carradine i samego Martina Scorsese.
Fantastyczna jest tu ścieżka dzwiękowa, która chwilami wręcz wyznacza rytm tego filmu.
NĘDZNE ULICE mają bardzo efektowne i przemawiające do wyobraźni krwawe zakończenie.
Nie da się ukryć, że cały ten obraz można interpretować jako niemal przypowieść wysnutą z Pisma ŚWiętego w gangsterskich dekoracjach. Myślę ,że jest to niedpodwazany walor tego obrazu.
NĘDZNE ULICE to historią o wynie, odkupieniu, przyjaźni, żalu za grzechy i spontanicznej młodości.
Nie jest to najlepszy film Scorsese, ale i tak warto go zobaczyć. NĘDZNYM ULICĄ daleko do ALICJA JUŻ TU NIE MIESZKA, CHŁOPCÓW Z FERAJNY, WŚCIEKŁEGO BYKA, PO GODZINACH czy TAKSÓWKARZA.
W pamięci (nawet młodego) widza pozostaną zapewne oryginalne zabiegi stylistyczne (które możemy oglądać choćby w produkcjach TArantino), dobra ścieżka dźwiękowa i interesujące kreacje aktorskie.
Zdecydowanie polecam, choć film nieco się zestarzał.
A ja myślę,że wracać nie warto.To jeden ze słabszych filmów pana S.(moim zdaniem).Zestarzał się,śmieszą monologi z offu Keitel-a.5/10,choć to i tak lepsze kino od amerykańskiej masówki.
Zgodzę się z Tobą w wielu aspektach, dodam tylko, że brakuje mi rozwinięcia wątku religijności Charliego. Modlitwa Charliego w kościele rozpoczyna film, parokrotnie nawiązuje się do tego w jak bliskich relacjach z Bogiem jest Charlie, jest wątek drwiny, ale ... w moim odczuciu temat zostaje urwany. Wiadomo, że film ma wątki autobiograficzne, jest stwego rodzaju podsumowaniem lat młodzieńczych, więc pan reżyser wie jak to u niego się potoczyło. Może to zamierzony efekt, aby posilić się o własne wnioski?