Generalnie mało jest w filmie poprawności politycznej wciskanej na chama jak to robi zawsze Netflix, także tu zaskoczenie na plus. Film się przyjemnie ogląda, chociaż mało jest awantur i zdjęć ze stadionu. Ale czuć włoski klimat. Bardziej jest to opowieść o starym ultrasie poszukującym swojego miejsca w świecie po otrzymaniu zakazu stadionowego. Jest on rozdarty pomiędzy swoje życie stadionowe a prywatne. Fajnie zarysowany jest konflikt pomiędzy starymi hooliganami a młodymi ultrasami. Jak ktoś zna włoską scenę, to wie że tam w przeciwieństwie do naszego podwórka, w jednym klubie może działać kilka grup kibicowskich, często nawet rywalizujących ze sobą. Kibice Napoli chyba pomagali przy kręceniu, ale rozmyślili się w ostatnim momencie i dlatego mamy ten disclaimer na początku filmu.