Tajemnicza kurdyjska ceremonia pogrzebowa, którą chciał sfilmować bohater filmu, w rzeczywistości polega na tym, że na znak żałoby ludzie rozdrapują sobie twarze.
Problemy głównego bohatera z rozmowami przez komórkę mają źródło w przygodach samego reżysera. Miał on dom na wsi, gdzie nie miał telefonu. Zawsze, gdy ktoś dzwonił do niego na komórkę, musiał wsiadać w samochód i jechać na najbliższe wzniesienie.