Jeden z wczesnych i chyba dość zapomnianych filmów John'a Mackenzie. "Unman, Wittering and Zigo" to osobliwy thriller przesiąknięty lodowatą atmosferą i złowrogim ciśnieniem. Bez rozlewu krwi i nagłych zwrotów akcji, ciąg historii gęstnieje z minuty na minutę zostawiając nas w pułapce suspensu. Film jest statyczny, lecz trzyma w napięciu do samego końca. Za pomocą prostych środków zbudowano tu niezwykły, przerażająco-chłodny i klaustrofobiczny klimat.
David Hemmings wciela się w rolę ambitnego nauczyciela John'a Ebony, któremu przyszło wziąć pod skrzydła klasę 5 B, po tym jak poprzedni nauczyciel Pan Pelham zginął w tragicznym wypadku.
Kiedy mężczyzna próbuje wprowadzić dyscyplinę wśród zbuntowanych młokosów, dostaje od nich wyraźną przestrogę - "lepiej z nami nie zaczynaj, bo skończysz jak poprzednik...". Młodzieniaszki rzucają w twarz John'owi coraz więcej faktów związanych ze śmiercią pana Pelham'a.
Ebony jest głęboko skonsternowany, lecz z czasem zaczyna wierzyć, że banda chłopaków nie żartuje. Kiedy próbuje podzielić się swoimi obawami na ten temat z otoczeniem, spotyka się z dużym niedowierzaniem.
John powolnie grzęźnie w ciasnej pułapce strachu, z którego nie ma ucieczki. Chłopaki z 5 B w bezwzględny sposób to wykorzystują, uciekając się do manipulacji i terroru.
Zaskakujące jest to, w jaki sposób podnoszone jest w filmie stężenie sterylnej atmosfery. Chłopcy z 5B bynajmniej nie zachowują się jak wyrostki z "Młodych gniewnych". Zwracają się do swojego nauczyciela grzecznie, uprzejmie i z przekonaniem ( "nasz poprzedni nauczyciel też taki był...właśnie dlatego go zabiliśmy Sir"), dorzucając do pozornie nieprawdopodobnej historyjki o zabójstwie coraz więcej puzzli logiki.
Z pośród wielu niepokojących scen, najbardziej przerażająca jest sekwencja z żoną John'a na sali gimnastycznej, w pełni ukazująca młodzieńcze zło i siłę bezwzględności.
Film posiada niestety klika minusów, takich jak niezbyt satysfakcjonujący punkt kulminacyjny (wydźwięk jest jasny, lecz czegoś tu zabrakło) i kilka urwanych wątków. Mimo tego, ten niezwykły seans jest jak najbardziej warty zobaczenia i co najważniejsze - nie rozczarowuje.