Dokładnie. Zresztą nie od dziś wiadomo, że świat zmierza ku gorzkiej przyszłości, ale ja w przeciwieństwie do Rupperta sądzę, że 80-90% populacji żyje ciągle w fazie zaprzeczania, nie zaś gniewu. Ilu z nas tak naprawdę poważnie myśli o tym, że za kilka lat może nam zbraknąć energii albo jakichś ważnych zasobów?
Kto wie ile jeszcze "ciekawostek" kryje rząd USA, ale tego my szaraczki raczej się nie dowiemy.

filmów konspiracyjnych powstaje teraz tak dużo że już nie wiem co o tym sądzić, według tego człowieka mam kopać bunkier... ciekawe rzeczy, może zacznę najpierw od zaopatrzenia się w zapas cukru na parę lat ;)

może tyle ich powstaje, bo rzeczywistość jest coraz bardziej popieprzona.

jak kogoś rzeczywistość przerasta a do tego jest pesymistą..

albo realistą i wcale go nie przerasta :]

myślę, że dla realisty rzeczywistość może być bardziej skomplikowana nie zaś popieprzona

a ja myślę, że nie można ocenić człowieka na podstawie doboru jednego słowa.

a na czego podstawie?

niczego, bo nie można w ogóle ocenić nawet po paru zdaniach, co dopiero jednym słowie.
nie wiem zupełnie do czego dążysz.
ja potrafię przyznać, ze rzeczywistość jest coraz bardziej popieprzona (uznaj za synonim skomplikowanej) i jednocześnie cieszyć się z każdego dnia.
Pozdro!

a co myślisz o tym filmie i kopaniu bunkra?
Pozdro :)

kop

Wiesz, mnie nie przerasta. Ja po prostu nie zgadzam się z mechanizmami, które rządzą światem i uważam, że można je zmienić. Co więcej, wydaje się być wielce prawdopodobne, że same upadną.
A swoją drogą Europejczycy powinni mieć zakaz wypowiadania się na temat "rzeczywistości", bo mało kto mógł jej doświadczyć. Zdecydowana większość Świata cierpi z powodu niedostatku. Ciekawe jakie zdolności adaptacyjne miałby taki "białas" dosłownie "wyhodowany" pod kloszem jakim jest UE gdyby zesłać go -najlepiej w region gdzie panuje głód. Na pewno potrafiłby się przystosować i byłby wieeeelkim optymistą :) Oczywiście ubarwiłem, by obnażyć taki tok rozumowania.

nic o bunkrach nie było mowy. Facet mówi o powrocie do korzeni, by zacząć żyć w zgodzie z naturą. Jego propozycja jest taka i fajnie, że facet ma przekonania. Czy taka droga jest dobra? Trudno powiedzieć. Zwróć uwagę, że nie ma on postawy roszczeniowej, stara się czynami cokolwiek zmienić. Myślę, że jest to postawa godna uznania.

Wiara, że szczęście buduje się pieniądzem a rynek wszystko wyreguluje została nam wpojona tak jak w czasach socjalizmu były wpajane idee pracy u podstaw i dbałości o wspólne dobro. Wiadome jest, że jedni i drudzy się mylili ale to nie znaczy, że nie ma innej drogi.

W którym momencie mówi coś takiego???

Zgodzę się, że opis jest totalnie nieadekwatny. A co do terminu "spiskowa teoria" to nie znoszę go, bo zawsze mam z nim problem. Ktoś używa tego zwrotu i jest koniec dyskusji. Zazwyczaj tak to się kończy. Czy poddawana dyskusji teoria zawsze musi być obśmiana tym terminem tylko dlatego, że jest mniej popularna od powszechnie obowiązującej? Przecież wielokrotnie każdy z nas spotykał się teoriami powszechnie uznawanymi, które okazywały się być fikcją ośmieszającą nas wszystkich np. motywy rozpoczynania na szeroką skalę działań zbrojnych jako "walka z terroryzmem". "Terrorystów" pojmali, broni nie znaleźli a nadal okupują. Jak używa się słowa spisek to należy jasno w rozmowie podkreślić kto przed kim spiskuje.