A to dlatego, że wynudziłem się strasznie. Pierwszy film nie był żadnym arcydziełem, ale nieźle trzymał w napięciu, potrafił zainteresować. W przypadku drugiej części o niczym takim nie ma mowy. Scenariusz sprawia wrażenie napisanego na kolanie księgowego, który postanowił wyciągnąć z widzów kolejne miliony. Patrząc na wynik w Box Office misja się powiodła, toteż należy spodziewać się co najmniej trylogii. Strach się bać kto zostanie tym razem uprowadzony...