Reżyserka i scenarzystka zastawiła na widza, zwłaszcza takiego lekko znudzonego, jakim mnie się zdarzyło być, oglądając ten film, perfidną pułapkę. Ten film najpierw mnie rozziewał, prawie uśpił, po drodze trzy razy znudził, a potem tak wstrząsnął, że obejrzałem bardzo dokładnie drugi raz i odkryłem nie drugie, ale i trzecie dno. Rzadko przy pierwszym obejrzeniu jakiegoś filmu tak wielu znaczącym szczegółom pozwalam umknąć.
Sprytny, mądry, przemyślany film. Ostatnie - całkowicie ostatnie - ujęcie wciska w fotel.
Polecam!