Może nie jest to arcydzieło kinematografii, ale 5.5 to przesada. Myślę, że niektórzy nie
zrozumieli zakończenia i zaniżyli ocenę. Osobiście ocenił bym go na min. 6, ale żeby
podnieść statystyki, moja ocena to 8.
A może to niechęć do Pattinsona... Ja tam nienawidzę "zmierzchu" ale patrząc na inne filmy tego gościa dałbym mu szansę w przeciwieństwie do Stewart (bobrzycy z dwoma zębami z reklamy elmex i non-stop otwartą japą w każdym filmie).
Temu filmowi też dam szansę oby był dobry.
A Ty nie zgadzasz się na średnią 5.5 na IMBd jest 5.4 czyli prawie to samo, może więc uzasadnisz swoje 8?
Jednak na tamtym portalu oceny są rzetelniejsze, w dodatku mają filmy, które na FW czekają na premierę (śmiechu warte), przykład to "dawn rider", dawno na DVD. Rozumiem gdyby ocena była na poziomie 4 to można by się pokusić na podnoszenie oceny ale nie widzę sensu, nikt nie pójdzie w Twoje ślady, prędzej nazwą Cię trollem.
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Często oceny tam są zawyżone, tutaj akurat mamy odwrotną sytuację.
UWAŻAM, ŻE FILM ZASŁUGUJE NA DOBRE 7. MIMO ŻE FABUŁA NIE POWALA, TO JEDNAK PRZYJEMNY ROMANS.
UWIELBIAM FILMY KOSTIUMOWE, URZEKŁA MNIE WSPANIAŁA KREACJA UMY THURMAN ORAZ Kristin Scott Thomas
NIE ROZUMIEM SKĄD NIECHĘĆ DO PATTINSONA, NIE JESTEM FANKĄ ZMIERZCHU :p HEH ALE UWAŻAM, ŻE BYŁ BARDZO DOBRY W "WODA DLA SŁONI" I REWELACYJNY W "POPIOŁKACH" CZY W "TWÓJ NA ZAWSZE".. WIDZIAŁAM KILKA JEGO KREACJI I MYŚLĘ ŻE FACET MA POTENCJAŁ A DOSZYTO MU ŁATKĘ..I BIEDAK NIE MOŻE SIĘ Z TEGO WYLIZAĆ. CO DO FILMU TO NAWET PRZYJEMNIE SIE OGLĄDA!
Dokładnie, może warto spojrzeć na różne aspekty. Kostiumy, scenografia, oddanie realiów. Ja nie czuję sztuczności. To jak dobry film kostiumowy z lat 80/90 wtedy robiono dobre produkcje. Nie uwspółcześniano, ale już nie było tego kiczu z lat 70 i wcześniej. Co do głównej roli, wg mnie zagrał dobrze. Nie wiem, do czego się można czepić?
popieram, niestety z ludzmi jest tak że jak juz kogos nienawidzą to po całości, nie zwracaja uwagi na dobre role, czy dobre filmy. Gra w nich osoba której nie lubią i mają z góry określony punkt widzenia. To przykre, ale prawdziwe
Co do filmu, ja również nie odczułam sztuczności.
Taka jest skala na Filmwebie, co zrobić.
Film jest zły, niestety, bo scenariusz jest napisany na podstawie niegdyś odważnej obyczajowo powieści Maupassanta. "Bel Ami", a dziś to książka-ramota, wyjątkowo przeterminowana i mimo najlepszych chęci nie da się jej dosłownie zekranizować, jak to zrobili twórcy "Uwodziciela". Dlatego film wyszedł tak kiepsko, zresztą jest to debiut i autorki scenariusza, i reżyserów. Porwali się na czerstwy chleb, nie pomógł im w odświeżeniu nawet tak gorący obecnie w Hollywood chłoptaś jak Patinson.
Szkoda aktorek w tym wszystkim, bo mimo ich najlepszych starań nie miały tu pola do popisu. Nieco denerwująca jest tu mimika Patinsona, ale po "Cosmopolis" mam do niego nieco wiecej szacunku. Widać po prostu brak prowadzenia przez reżysera, film się rozłazi w szwach, idzie w banały i wytarte klisze, bardzo szkoda. Bo kostiumy, zdjęcia naprawdę piękne.