- kiczowata, tandetna, okropna. Zarzyna ten skądinąd zaskakująco poważny film. Jakiś koszmarny Papa Dance. Rozumiem, że to oddaje rys epoki, ale bez przesady. Szkoda.
bo film jest porządny, bardzo spójny pod względem intrygi kryminalnej i zaskakujący do samego końca. No i nieporadny Wojciech Malajkat - toż to koncert - wprost nie mozna oderwać od niego oczu. Elżbieta Zającówna w epizodzie (co za śmiech!) i Marek Kondrat też wspaniali.
Warto.
Jeden z bardziej niedocenionych filmów Machulskiego, a bije na głowę chocby nudnego "Girl Guide".
Akurat muzyka to jeden z atutów filmu i jeśli dla kogoś jest "kiczowata", to się chyba musiał przejeść ostro tymi wszystkimi sountrackami na orkiestrę symfoniczną :P Chętnie bym zdobyła ścieżkę dźwiękową z "V.I.P.-a", ale jak znam życie takowa nigdy nie została wydana...