Popcornowo-nic-nie-dające kino, w dodatku zżynka z "Avatara" i "Star Wars" że heej. Besson już chyba z racji wieku TOTALNIE nie rozumie języka/myśli współczesnej młodzieży, a co dopiero tej z wieku XXII, w którym rozgrywa się akcja. W rolach głównych : Dehaan (zbadałbym w jego wypadku serce, kiedy ma się oczy w takim stanie - może to miało wpływ na bezproduktywną grę w roli tytułowego kosmicznego amanta) oraz Delavigne (o zimnym wręcz męskim spojrzeniu; gra jak wygląda). Zamiast np. pięciu takich filmów o podobnym budżecie można byłoby uratować pół Afryki...
Akurat Avatar to zrzynka z krótkiego opowiadania SF "Call me Joe" z lat 50.
A Gwiezdne Wojny to w wielu miejscach zrzynka z... komiksu Valerian i Laureline ;) np. projekt Sokoła Millennium, zbroja Vadera, 'bikini' Lei, czy Han Solo zamrożony w karbonicie :)