PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659080}

Valerian i Miasto Tysiąca Planet

Valerian and the City of a Thousand Planets
6,4 70 214
ocen
6,4 10 1 70214
4,3 15
ocen krytyków
Valerian i Miasto Tysiąca Planet
powrót do forum filmu Valerian i Miasto Tysiąca Planet

Bardzo fajne kino,zrobione z rozmachem i sensem -co jest raczej rzadkością w kinie SF. Oglądałem film w 3D i zmasakrował mnie. Niestety polski dubbing jak zwykle zasrał ( odrobinę ) przyjemność oglądania. Do jednej rzeczy można sie doczepić-mianowicie do obsady głównej roli męskiej. Kompletnie nie pasował ten picuś jako Valerian. Reszta bardzo fajna .7 pkt jak nic

ocenił(a) film na 5
Jaberwoocky1

Z sensem?

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Z sensem - w pojęciu kina SF ..... Wiesz o co mi chodzi ?

ocenił(a) film na 5
Jaberwoocky1

Nie wiem.
Mimo, że ten film można sklasyfikować pod klasyczną definicją sf (ewolucja bazy kosmicznej w gigantyczny międzygwiezdny obiekt, łączący różne cywilizacje), rozwija się on w kino sensacyjne jedynie w otoczce motywów przyszłości, kosmosu i obcych cywilizacji, które nie są tłumaczone i opisywane. Razi natomiast swoją niekonsekwencją i brakiem logiki, przywodząc na myśl raczej cyrk lub lunapark niż cokolwiek na serio. Gatunek ten, w dzisiejszych czasach określamy space operą. Jest to oczywiście sf, ale tak naprawdę to tylko pozór. Nie mniej, tak czy siak, logiki w tym za mało aby mówić o sensie.
To czysto rozrywkowa popie..dułka, którą można uznać za fajną, jeśli ktoś lubi, ale jeśli nawet doszukamy się tu jakichś myśli przewodnich typu ekologia, szacunek dla mniejszości i odmiennych kultur, czy co tam jeszcze... to i tak używanie słowa 'sens' jest mocno na wyrost.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Jakby się uprzeć to począwszy od "Podróży na księżyc" (1902) a skończywszy na ostatnim dziele R.Scotta -każdy film stricte SF to stek nonsensów. Pisząc że film jest zrobiony z sensem miałem na myśli spójną akcję ,pomysł Bessona i przede wszystkim zło drzemiące w człowieku tak jaskrawo przedstawiine przez wyż/wym reżysera. Ty natomiast się czepiasz .Cała masa rzeczy drażni Cię w filmie -a przecież w porównaniu do innych gówien typu "Szarknado" "Godzilla kontra coś tam ( uznane za klasykę sf ) , czy choćby śmiecie produkowane taśmowo na potrzeby TV i kablowych stacji - Valerian wypada naprawdę świetnie. Mamy zagadkę ,młodych bohaterów , uczucie rodzące się pomiędzy nimi , naprawdę dobrą oprawę Audio-wizualną ,znośną muzykę ......Czego chcieć więcej? Nie każdy film jest Łowcą androidów czy innym Obcym... Wracając do sensu w filmie Bessona - nie ma w nim dwugłowych rekinów , nie ma kretynizmów typu kamienie stworzenia i innych ciężko strawnych bzdur . Kino łatwe ,lekkie i przyjemne i mam nadzieję że Luc nakręci cią dalszy o dwójce młodych policjantów...Wbrew opiniom malkontentów...

ocenił(a) film na 5
Jaberwoocky1

Określenie science-fiction pochodzi od dzieł (książka, film), których istotą są dywagacje wokół nieistniejących, aczkolwiek możliwych (hipotetycznych) w przyszłości sytuacji. Np. wynalazek, odkrycie, wizyta obcych... Starano się jak najbardziej dopasować nową sytuację do realiów. Dlatego pierwsze tego typu dzieła były bardzo z sensem i logiczne. Nawiasem mówiąc dla niezbyt światłych osób urodzonych w XIX w. "Podróż na Księżyc" 1902 była jak najbardziej z sensem.
Masz na myśli, jak piszesz, spójną akcję, zło drzemiące.. , zagadkę, młodych bohaterów i ich uczucie - to nie są elementy sf. Elementami sf jest anturaż tego filmu. Pochodzenie stacji, wygląd światów, wygląd ludzi, wygląd obcych, gadżety... Wszystko ładne, ale logicznie niepowiązane, niezgłębione, nie wyjaśnione, a to jest istotą sf. A ty właśnie na sf się powołujesz: "z rozmachem i sensem -co jest raczej rzadkością w kinie SF". A w ogóle to tak zwane kino jest pełne rozmachu (wszelkie produkcje superbohaterskie, i inne).
Ważna jest konwencja. Ten film to oszałamiająco kolorowa bajeczka z morałem, nie SF. Choć o sf próbuje się ocierać, co samo w sobie jest żenujące. Jako bajeczka, owszem - ma trochę sensu. Jako SF - nie ma za grosz.
Jeśli chodzi o Godzille to pierwotnie, jeszcze w latach 50', przy mentalności ludzi z tamtych czasów, 'Godzilla' za sf mogła jak najbardziej uchodzić, potem przekształciła się z zwykłą mitologię gdzie nawet morał wywietrzał. Teraz to tylko widowiskowa konwencja rozwałki. Natomiast "Szarkando" to konwencja w czystej postaci. Konwencja absurdu i bezsensu. Można nie lubić, ale czepiać się... szkoda czasu.
Podsumowując: nie zarzucam ci, ze film ci się podobał. Miał prawo się podobać bo nie jest zły. Natomiast nie jest to sensowne science-fiction.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Ok.Odbijam piłkę. Jeśli to nie problem....wymień 3 tytuły SF które uważasz za sensowne,dobre w odbiorze i nie będące w Twoim mniemaniu bajeczką , dla małych tudzież dużych dzieci.....

ocenił(a) film na 5
Jaberwoocky1

Ale czego to miałoby dowieść? OK.
Moon, Ex Machina, Blade Runner (tu poszedłem na łatwiznę).

Ogólnie w filmach jest kłopot z tym, aby uchronić się od nielogiczności. Trzeba wszystko pokazać spójnie, a czasem to po prostu staje na drodze koncepcji autora i niepotrzebnie utrudnia realizację, pod wieloma różnymi względami. Ciężko znaleźć film SF, który byłby równy, spójny, atrakcyjny, miał celowy przekaz i jeszcze na dodatek był logiczny i sensowny. Co innego książki.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

No faktycznie , jeśli chodzi o "Łowcę" to poszedłeś po bandzie.....Tak czy inaczej każdy film SF (jak sama nazwa wskazuje ) to czysta fantazja , a co za tym idzie -są to nonsensy które reżyser stara się złożyć w taki sposób , by widz pomyślał -iż w niedalekiej przyszłości takie rzeczy moga się zdarzyć...... Natomiast szczytem marzeń każdego twórcy SF jest , by publiczność uwierzyła w jego film i utożsamiła się z odtwórcami głównych ról . Jak do tej pory to w 100 % udało się to G.Lucasowi. Czy według Ciebie Moon jest filmem zrobionym z sensem ? Ludzkie klony robione jak orginały? Prędzej uwierzę w to że Gwiazda Śmierci przywali w Ziemię....Natomiast EX machina .....nie zaliczył bym tego filmu do SF....

ocenił(a) film na 5
Jaberwoocky1

Znaczenie SF dużo lepiej widać na książkach, do nich zresztą pierwotnie się odnosiło. W książkach nie widać wszystkiego i w konfrontacji z realną przyszłością wypadają czasem wręcz szokująco realistycznie, na przykład opis działania notebooka, który popełnił Stanisław Lem już w latach 60'. Czy nonsensy? Nie zawsze.
Często też jest to przyszłość tak odległa, że nieocenialna, lub w ogóle nie chodzi o przyszłość, a o unikatowe i mało realne zdarzenia typu najazd obcych.
Piszac o G.Lucasie masz na myśli Gwiezdne Wojny? Gwiezdne Wojny to nie jest SF, to bajka oparta ma współczesnych fascynacjach i tęsknotach. Z podstawowymi założeniami SF nie ma nic wspólnego, ale owszem każdy chciałby być Hanem Solo.
W co konkretnie nie możesz uwierzyć w przypadku ludzkich klonów z Moon? W możliwość klonowania, czy w takie właśnie zastosowanie klonów?
Skoro nie zaliczyłbyś Ex Machiny do SF to znaczy, że nie stosujesz ogólnie przyjętej definicji tylko jakąś własną, co czyni całą dyskusję bezsensowną.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Jeszcze jedno. Oglądałeś dokument pt.Unacknowledged ? BARDZO polecam. Niedługo pojęcie SF przestanie istnieć :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones