Oceny "krytyki" jak dla polskich komediogniotów, no nie mogę... No i przez ich denne recenzje, nie poszłam do kina, a szkoda, bo to film wybitnie na duży ekran. Cóż, dziś zostaje już tylko streaming. Jednego się jednak przez ten czas (od 2017) nauczyłam (zwłaszcza po porażce z "Wieża, jasny dzień", filmem o niczym): recenzje naszych rodzimych "krytyków", z ego nadymanym, jak baloniki, należy czytać dokładnie na odwrót. Film świetny, chociaż para głównych bohaterów (zwłaszcza ona) mogła być lepiej zagrana. Ale zabawa na 102 i o to chodzi. No i klimat Bessona. I nie zasnęłam z nudów, jak 3 razy na Awatarze.