Postać kreowana przez Rhiannę zupełnie od czapy, niepasująca w jakikolwiek sposób do całości fabuły, poza byciem błyskotką na poziomie mentalnym przed wojennego lunaparku. Stwor o nieprawdopodobnych wprost możliwościach wykonuje taniec egzotyczny niewiele przekraczający możliwości tancerki i iluzjonistki rodzaju ludzkiego. Naprawdę lepsze rzeczy w cyrku widziałem.
Fabularnie kompletna niedoróbka. Niby Valerian umożliwia jej uciec od złego pasera, (tak jakby sama nie mogła sto razy, na tysiąc sposobów), to nie wiadomo czego chce, chyba tylko dać się zabić w imię nie wiadomo czego. I bądź tu widzu mądry i wymyśl sobie jakieś logiczne wyjaśnienie! Zwykła burleska do kotleta - nic więcej. Prawdę mówiąc dostrzegam tu jedynie, nieudolną bo dwuznacznie obosieczną, propagandę gender, bez polotu.