w sumie nie wiem czemu, ale po obejrzeniu tego filmu czuje wyrazny niedosyt...\no i tak jak ktos juz wspomnial, grupa docelowa to gimnazjum/podsawowka (i przez to film jest jaki jest...)
Oj, czuć, że film dla dzieci i młodzieży. Irytuje mnie ta ekstaza pastelowych i flarowych efektów bez większego sensu.Niedojrzały wątek miłosny między głównymi bohaterami, który sprowadza się do tego, że dziewczyna odrzuca zaloty Valeriana, a on desperacko jej się oświadcza.
Film jest podzielony wyraźnie na kilka sekcji, które składają na nudną całość:
1 Intro
2 Misja na pustyni, dziewczyna ratuje Valeriana
3 Kryzys na stacji, Valerian ratuje dziewczynę
4 Pościg
5 Dziewczyna ratuje Valeriana
6 Valerian ratuje dziewczynę (z pomocą Rihanny)
7 Bohaterowie znajdują dowódcę
8 Bohaterowie ratują kosmitów
9 Sceny końcowe
Na dodatek te kolorowe rasy kosmitów żyjących w jednym domu, symbolizują współczesną Francję...
Nie wspomnę o dziurach w fabule, że najpierw federacja nie jest w stanie zbadać centrum statku, a następnie wszyscy dostają się tam bez większych przeszkód, a komunikacja działa bez przeszkód. Także nie wyjaśniają dlaczego kosmici raz są w stanie dezaktywować systemy na statku i używać broń centrum dowodzenia, by pod koniec filmu stać się bezbronną rasą.
Dodaj do tego jeszcze sytuacje gdzie dwoje nastolatkow jest zdolniejszych od polowy armii, kiedys juz bylo cos podobnego: mali agenci sie to nazywalo ;)
Miałem nadzieję na godnego konkurenta Piątego Elementu, poszedłem z wyszczerzoną gębą i marzeniami, a dostałem... ech... szkoda gadać. Wizualnie film wymiata, ale już pierwsza "interakcja" między bohaterami sprawiła, że zwątpiłem we wszystko.