Mój pierwszy (i chyba ostatni) kontakt z filipińskim filmowcem Khavnem nie uważam za udany. "Wampir z Quezon City" to nic innego jak dość pretensjonalne i co gorsza nudnawe kino eksploatacji nakręcone w art-housowej czarno-białej tonacji (podobnie jak grecki "Singapore Sling" z 1990 roku).
Seryjny morderca z Quezon...