Jestem po kolejnym obejrzeniu "V-Z". Ten film można oglądać wiele razy, a i tak się nie znudzi. Zawsze dostrzegam w nim szczegóły, których wcześniej nie widziałam. Tak bezgraniczna miłość istnieje w obecnym świecie bardzo rzadko. Niestety. Może to kwestia spotkania tej odpowiedniej osoby? Bo przecież "gdzieś tam czeka na nas ten ktoś nam przeznaczony". Zapraszam wielbicieli "V-Z" na mój blog.
Oj tak, żeby to się jeszcze taka miłość zdarzała.
Oglądałam ten film tyle razy... a i tak za każdym wyłam... na piosenkach.. w poszczególnych momentach filmu, nawet wtedy kiedy Veer czytał swój wiersz..., teraz nawet jak go sobie czytam, to przypomina mi się cały film i w oku kręci się łza.. Film jest świetny..., cudnie byłoby mieć tak kochającego chłopaka...;)