cały Gatlif jest chyba tak genialny. Zdjęcia nie pozwalają zamknąć oczu, muzyka dociera nawet przez zatkane ucho, a historia - niby banalna, taka o wszystkim i o niczym, jakiejś miłości, jakiejś zdradzie, jakiejś nienawiści. Tylko czemu ta historia tak długo w głowie zostaje?