PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38730}
7,1 5 981
ocen
7,1 10 1 5981
Veronica Guerin
powrót do forum filmu Veronica Guerin

Na wstępie powiem, iż mając wieloletni staż jako konsument edukacji nauczyłem się, że w słowach nauczycieli trzeba oddzielić ziarno od plew. Toteż gdy anglistka powiedziała, że film „Veronica Guerin” jest like real life, podszedłem do tych słów z odpowiednim dystansem.

Przede wszystkim film odbiegał nieco od życia, ale to akurat nie może być zarzut. Film przede wszystkim jest średni. Historia jest warta uwagi, ale przedstawić można ją było znacznie lepiej. To co mnie denerwowało to przede wszystkim typowo gangsterskie szpanerstwo w stylu raczej holiłódzkim niż europejskim. Gangsterzy natomiast przedstawieni są do bólu stereotypowo.
Pomyślałem w pierwszej chwili, że jeśli film jest oparty na faktach to może Joel Schumacher uczynił ich takimi by być wiernym rzeczywistości. Jednakże gdy dowiedziałem się, że gdy Veronica Guerin w rzeczywistości odwiedziła Johna Gilligana, ten ubrany był w podomkę. Shumacher zaś chcąc uczynić tę scenę (jak i cały film) zupełnie poważną, zignorował ten fakt, aby przypadkiem nie wywołać u widza rozbawienia.

W mojej ocenie reżyser tym samym strzelił sobie w kolano bo ta podomka uczyniłaby scenę groteskową, a samą postać Gilligana jeszcze straszniejszą. Chociaż nie wiem czy powinienem pisać tutaj jeszcze straszniejszą bo jak dla mnie straszna nie była w ogóle.

Przede wszystkim John Gilligan nie miał nic wspólnego z prawdziwym życiem to był komiksowy czarny charakter. Strong silent type, gangster wyjęty rodem z „Rodziny Soprano” z tą różnicą, że w rodzinie Soprano mieliśmy do czynienia z ludźmi z krwi i kości. Prawdziwymi mężczyznami, natomiast w „Weronice Guerin” widzimy gangstera. Nie człowieka tylko po prostu gangstera filmowego, którego Shumacher tak rozpaczliwie i konsekwentnie pragnie uczynić strasznym, że już wchodzi tu na granicę śmieszności.
Przy tym powiela holiłódzkie chwyty znane od dawna. Czyli pokazanie kontrastu między wojną gangów i zabijaniem ludzi, a odbywającą się w tym samym czasie imprezą na której Szef Bardzozły, który zlecił zabójstwa bawi się w najlepsze. Z pewnością nie jest to wzięte z życia tylko z kina.

Żeby nie było, że podałem same negatywy, a film oceniłem jako średni to wspomnę o całkiem niezłej muzyce, która mimo wszystko nie zachwyca. Nie podoba mi się główny motyw. Nie to, że jest zły bo jest dobry. Ale za bardzo patetyczny i sprawia wrażenie jakby na siłę chciał stworzyć atmosferę zagrożenia, z której stworzeniem nie radzi sobie reszta filmu. Nie sposób jednak obwiniać kompozytora za to, że się starał, gdy reżyser się obijał.

Ponadto trzeba przyznać, że aktorzy dawali radę. Sama Cate Blanchet bardzo dobrze wcieliła się w postać dziennikarki tak dociekliwej i upierdliwej, a przy tym w swojej szlachetności tak zarozumiałej, że nie byłem w stanie jej kibicować mimo jej niewątpliwie prawych i słusznych pobudek.
Aktor, którego nazwiska nie pamiętam grający wąsatego gangstera, który początkowo pomaga Veronice. Tak dobrze zagrał swoją rolę, że od początku wiadomo, że ten niedorajda będzie miał przesrane ze wszech stron. Chociaż tutaj scenarzysta trochę mnie zaskoczył bo byłem pewien, że jego postać zginie. To pokazuje, że trzymanie się faktów służy filmowi.
No i Gerard McSorley grający Johna Gilligana elegancko wcielił się w badboya bez wyrazu. Mimo, iż jego postać była schematyczna to zagrana w sposób co najmniej poprawny.

Z filmu wyszedłem przed napisami końcowymi dlatego, że się spieszyłem na pociąg, ale fakt faktem – Nie lubię takich przydługich, zawieszonych w powietrzu Happy Endów. I niech nikt nie mówi, że to nie był Happy End. Bo to, że główna bohaterka zginie, było pokazane już w prologu. A saldo wychodzi jak najbardziej na plus.
Babka umarła gdy już swoje zrobiła(także schemat). Wykonała swoją misję po czym zginęła w pewnym sensie w walce. A to co zrobiła zostało zapamiętane. Czyli trochę jak w „Gladiatorze”.
Przy tym jej śmierć nie poszła na marne bo to skłoniło ludzi do sprzeciwienia się przestępczości etc. etc.

Zatem patrząc na chłodno – zakończenie jest szczęśliwe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones