Nie wiem kiedy jest premiera w Polsce, ale obejrzałam ten film podczas mojego pobytu w Dublinie, dla Irlandczyków Weronika jest postacią kultowa... Kimś w rodzaju współczesnej świętej. Po obejrzeniu filmu nie sposób się z tym nie zgodzić.
Mroczny, przerażający i smutny - dokładnie taki jak otaczającą nas zewsząd rzeczywistość...
Odważna, nie zważająca na nic kobieta postanawia stoczyć samotna walkę z handlarzami narkotyków. Nie przeraża jej perspektywa własnej śmierci, co dziwne nie poddaje się nawet wtedy, kiedy jej dziecku grozi niebezpieczeństwo. Można pomyśleć - wyrodna matka, chce się spełnić zawodowo za wszelką cenę, ale ja tego tak nie odebrałam. Dla mnie ona walczyła także o przyszłość swojego syna. Nie chciała by skończył tak jak wtedy kończyły setki dzieci i nastolatków, uzależnione od narkotyków, prostytuujące się, zalęgające w melinach i na ulicach...
Z kina wyszłam poruszona....
Poruszona do granic możliwości.
Bardzo dobry film, a to głównie ze względu na to, ze historia, którą napisało życie, była iście filmowa, trudno byłoby ja zepsuć.
Film zdecydowanie warty polecenia.