dałem szansę z szacunku dla Glenna ale nie - no nie da się. Tu po prostu wszystko jest złe (nie w takim sensie w jakim pewnie życzyłby sobie sam Danzig). Oczy krwawiły mi w trakcie "seansu". Dziękuję - wracam do "III - How the Gods kill" tu przynajmniej wiem, że nie będzie to zmarnowany czas