Przyznam się szczerze, ze "Vidocq" mnie zaskoczył, bowiem podobał sie mojej 'lepszej połowie' bardziej niż mnie. A z reguły to jak 'łykam' takie filmy, ale nie moje kochanie. Ale do rzeczy.
"Vidocq" oglšda się bardzo przyjemnie, acz fabularnie film pozostawia wiele do życzenia. Rozwišzanie intrygi jest banalne, a i sama fabuła wydaje się być mocno niedopracowana. Jednak wydaje mi się, ze nie o treć chodziło PiTofowi, a o efekty i wrażenia wizualne, a te sš faktycznie nieprawdopodobne. Siedziba Alchemika, XIX-wieczny Paryż, wszystko to przedstawione zostało w sposób icie imponujšcy. Szkoda tylko, ze reżyser uraczył nas cala masa niepotrzebnych zdjęć, zbliżeń, szczególnie twarzy, których z powodzeniem mogłoby nie być. "Vidocq" miejscami ogłada się bowiem ciężko. Mojš wštpliwoć wzbudził również Depardieu, który, mówišc delikatnie, jest już za stary do ról wysportowanych osiłków. Można było zamiast niego obsadzić młodszego aktora, a zapewne i sceny walki robiłyby dużo lepsze wrażenie.
Niesamowita jest natomiast muzyka. Apocaliptica rzšdzi. (Jak kto nie wie, to "Ich Troje" nagrywa z nimi obecnie jaki utwór ;))
"Vidocq" przypominał mi w ogóle grę komputerowa. Pomieszanie faktów (Vidocq jest postaciš autentycznš) z fantastykš znane jest np. gry pt. "Black Dahlia", gdzie również scenariusz osnuty został wokół wydarzeń autentycznych. Również sposób realizacji obrazu nasuwa skojarzenia z grami - dużo zbliżeń, elementy 'przygodowe' przeplatane "pojedynkami", etc.
Oglšda się fajnie, nie polecam, bowiem nie jest to aż tak dobry film, żeby wydać nań 18 PLN (ja miałem wejciówkę za free), ale na DVD warto obczaic.