PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11841}

Władca Pierścieni: Powrót króla

The Lord of the Rings: The Return of the King
8,4 527 766
ocen
8,4 10 1 527766
8,0 41
ocen krytyków
Władca Pierścieni: Powrót króla
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Powrót króla

Moja historia z LOTR wygląda generalnie tak, że moja mama jest od zawsze fanką tej serii i oglądała ją z milion razy, za to ja, gdy mi polecała, nigdy nie chciałam, bo ,,Eeee, to takie nudne (nie pytajcie, nie mam pojęcia, skąd wzięłam ten pomysł; pewnie z samej długości filmów, która dała mi wrażenie, że coś tak długiego musi być rozwleczone i nieciekawe), nie chcę, wolę ,,Grę o tron””. Ostatnio jednak po płomiennych namowach uległam i siadłam z nią do seansu, bo i tak nie miałam co robić i do tego byłam smutna - a, jak powszechnie wiadomo, od smutku najlepiej uciekać w fikcję. Obejrzałam... i aż nie chcę myśleć, że mogłam wtedy odmówić, by żyć kolejne lata bez znajomosci tej wspaniałej historii. To jest po prostu cudowne, o Boże. Tyle przejmujących scen, tylu wspaniałych bohaterów, tak naprawdę od praktycznie każdego można coś wziąć, czegoś się nauczyć. To pierwsze filmy od dawien dawna, jakie wzbudziły we mnie szczere emocje. Nawet w mojej ,,Grze o tron” kolejne sceny śmierci oglądałam ze zblazowaną miną (po części przez spoilery, ale wciąż), tu przy śmierci Boromira (i to pomimo, że o niej akurat wiedziałam) z niedowierzania i smutku aż otworzyłam usta. To wszystko tak trafia do serca... a to dlatego, że cała historia oparta jest na niesamowitych wartościach, na przyjaźni, oddaniu, poświeceniu. Bohaterowie reprezentują wspaniałe, dobre postawy, pozostając przy tym wiarygodnymi i niepozbawionymi wad, mają misję i cel, jako widz kibicowałam im i chciałam, by się udało, wiec każde niepowodzenie było przy tym poziomie wczucia jak nóż w serce. Genialnie zbudowani, Naprawdę wszystkich ich kocham (no dobra, Saruman z Sauronem i Deletorem niech spadają na drzewo) i nie byłabym w stanie wskazać ulubionego. Scena końcowa, gdy misja się udaje... popłakałam się. Nie sądziłam, że mogę jeszcze płakać przy fikcji.
Gdy leciał film, reszta świata dla mnie nie istniała. Żałuję, że te trzy części to już koniec. Ale to, czego najbardziej żałuję, że piękno przyjaźni i miłości między postaciami wzbudziło we mnie tęsknotę za takimi wartościami w codziennym życiu. Chciałabym mieć takich przyjaciół, jakimi była dla siebie wzajemnie Drużyna Pierścienia. Zero fałszywości czy egoizmu. Nikt nikogo nie zostawił, ,,bo mu się znudził”, jak to bywa w realnym świecie. Byli sobie oddani i wiedzieli, na czym polega życie, na czym polegają relacje międzyludzkie. Przeżywali wspólne przygody. Jeden za drugim wskoczyłby w ogień. LOTR przypomniał mi, jak sfrustrowana jestem. Od paru dni autentycznie chodzę struta po domu i żałuję, że nie żyję w Śródziemiu.
Na szczęście dał tez solidny zastrzyk nadziei i wiary w ideały, że może tez kiedyś znajdę takich ludzi, i że w tej smutnej sprawie, która poniekąd skłoniła mnie do seansu, nie powinnam się poddawać.
O matko. Tyle emocji to we mnie wzbudziło... za moment obejrzę jeszcze raz, czuję że mam to samo co mama, która potrafiła w kółko. :D Zresztą babcia tez uwielbiała. Ciekawe, jak będzie z moimi dziećmi, gdy będę je mieć. Na pewno im puszczę.
Muszę przeczytać książkę.
Dziękuję, że mogłam przeżyć tę przygodę chociaż przez ekran.

ocenił(a) film na 9
Celestern

Denethor*

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones