Film to zdecydowanie klasyk kina Fantazy. Gdy byłem mały oglądałem te produkcje wielokrotnie. Niemniej teraz, gdy postanowiłem ją sobie nieco odświeżyć przeżyłem pewne rozczarowanie. Trudno określić dla kogo film jest przeznaczony gdyż całość jest bardzo nierówna. Pod względem fabularnym poza głównym wątkiem nie znajdziemy za wiele. Dialogi ograniczono do absolutnego minimum przez co jak dla mnie Władca Zwierząt wychodzi na ponuraka żeby nie powiedzieć gbura. Pojawiają się również dziury fabularne gdzie widz na darmo czeka na kilka słów wyjaśnienia. Dar rzadko wydobywa z siebie głos a to połączone z jego odpychającą powierzchownością nie przekonuje widza. Poza tym uśmiechy serwowane do kamery przez aktora wyglądają wyjątkowo sztucznie. Tutaje też pojawia się główny mankament filmu czyli słabe aktorstwo. Jedyną raczej wyrazistą postacią jest fanatyczny kapłan Maax choć tu również można by nieco poprawić. Jeśli chodzi o klimat to jest wyjątkowo nierówno utrzymywany. Momentami poraża nas mrokiem jednak pojawiają w filmie również i słabe momenty. Muzyka jest niezła. Tutaj ciekawostka główny wątek dźwiękowy brzmi zupełnie jak czołówka w oryginalnym BSG, czyżby plagiat ? Końcówka filmu uderza widza swoją naiwnością choć muszę przyznać akcja jest na tyle wciągająca by w wystarczającym stopniu zamaskować niedociągnięcia produkcji. Niemniej tutaj też nie obyło się bez zgrzytów którymi są dłużyzny wynikające z braków dialogowych.

Podsumowując film można obejrzeć bez specjalnej odrazy choć w porównaniu z serialem o tym samym tytule wypada wyjątkowo blado.