Widzę, że mało jest opinii o filmie, więc podzielę się swoją. Uwielbiam Sama Riley'a i wróżę mu znakomitą karierę. Byłam kiedyś w Brighton - piękne miejsce. Z tych dwóch powodów mimo słabej oceny postanowiłam obejrzeć film.
Wydaje mi się, że według reżysera Pinkie miał być poważnym, bardzo chłodnym, a z drugiej strony pod pewnym względem jeszcze zagubionym, bo początkującym (jeśli tak można powiedzieć) gangsterem. Niestety chwilami ta jego wieczna śmiertelna powaga wychodziła zabawnie (szczególnie na początku), z czasem do tego przywykłam (generalnie czas działa na korzyść tej produkcji). Mówiąc o początku chwilami żenująco-naiwne dialogi.
Generalnie od pierwszych chwil ciągle jesteśmy przekonywani jacy to poważni gangsterzy i jakie to poważne interesy oglądamy, ale to wszysyo wydaje się nadmiernie nadmuchane.
Do granic możliwości podniosła muzyka (dawno czegoś takiego nie słyszałam), np. podczas sceny pocałunku "-boisz się? -nie przy tobie" - no żenujące. Nie przeszkadza mi tego typu muzyka - wręcz przeciwnie, ale momentami sprawiała ona, że sceny wychodziły groteskowo.
Generalnie główny bohater (o tym szybko się dowiecie) zabija mężczyznę i wiadomo potem stara się to ukryć. Niewiadomo czemu sam pogorsza swoją sytuację, zawsze zamiast sprytnie obejść temat i oddalić od siebie podejrzenia (który nawet jeszcze nikt co do niego nie ma) sam zwraca na siebie niepotrzebnie uwagę, tak, że w końcu wszyscy dookoła wiedzą, że jest z mafii itd. Nie chcę za dużo zdradzać, ale wiele zachować bohaterów jest po prostu niezrozumiałych. Film dostał jednak ode mnie 6/10. Po pierwsze jest niesamowicie klimatyczny, dobrze zrobiona scenografia no i ogólnie widoki robią wrażenie. Oczywiście Sam Riley, który jest najmocniejszym punktem produkcji. No i jak mówię film zyskuje na czasie, mimo co jakiś czas nie to, że nielogiczności, ale takich niepasujących elementów jakoś wciągnęłam się w tą historię i byłam bardzo ciekawa końca. Może bez rewelacji, ale trzyma w napięciu no i historia oryginalna.
Dodam jeszcze, że lubię powolne, klimatyczny filmy, nawet bardzo, więc moja krytyka nie jest absolutnie spowodowana tempem itp. tylko właśnie pewnymi słabymi momentami według mnie po prostu w scenariuszu.