Czyli Spocka. Z emocjami. Krzyczącego. Rozumiem że w nowym universum ma jakąś tam cząstke
człowieczeństwa, ale przyzwyczajenie z serialów i filmów z dzieciństwa sprawiło że patrzyłam na to z lekkim
zdziwieniem. Ah! No i Khan, Khan.. w filmach był brzydki. Tutaj dali Cumberbatcha i wszyscy się jarają [tak, ja
też jestem jego fanką i myślę że rolę tego villian odegrał mistrzowsko] i właśnie fakt że on zagrał sprawił że
spróbowałam się przekonać do nowych filmów. Starej fance serii jest bardzo trudno. Patrząc pod względem
nowości, stare filmy były ciągnące się i wydłużone, przy wjazdach na statek a tutaj akcja jest dość szybka.
Po 1 filmie, miałam ochotę lać po pysku Abramsa [zlinczujcie mnie]. Po drugim było super. ;)
Mają robić 3, bo się nie zagłębiałam? Przez to mam ochotę wrócić do starych Star Treków.. Eh, to były czasy
:D