Najkrótsze półtorej godziny, jakie spędziłam w kinie. Żal było wychodzić. Salles otwiera przed widzem prawie już zapomniany poziom rzeczywistości,który zajmują baśnie i mity... I robi to z ujmującą, szlachetną prostotą, jaką można osiągnąć tylko dzięki połączeniu wielkiego talentu i mrówczej pracy. Wspaniale, że wciąż jeszcze powstają takie fimy.