rozumiem, że to miał być inny sposób przedstawienia Sisi, począwszy od urody (baaaardzo nienachalnej) aktorki odtwarzającej cesarzową , kostiumy, charakteryzację, po nastrój. Jednak obcięcie włosów i skok za burtę to trochę za mało by nadać głębi. Z pewnością Sisi była skomplikowana, wrzucona jako młoda dziewczyna w sztywne ramy "gorsetu" ale była też egoistyczną, dość powierzchowną kobietą. Taki obraz rysują jej biografowie. Jej syn w dużej części był tak "pokręcony" również przez nią. Szczerze mówiąc, to ten rozdźwięk pięknego obrazu z nieszczęściem z filmy z Romy bardziej przemawiał.