Uwe Boll to reżyser, któremu niejednokrotnie udało się mnie zaskoczyć i przerosnąć moje najśmielsze oczekiwania - swoimi filmami umie udowodnić, że każde dno posiada jeszcze co najmniej kilka den. Film ten jednak jest zaskakująco... dobry, patrząc na inne twory umysłu naszego kochanego reżysera (bo przecież nie byłoby nas tutaj, gdybyśmy nie żywili ciepłych uczuć do tego wspaniałego, kochanego człowieka, dumnie sponsorowanego przez Boll KG). Tak więc w kategorii "An Uwe Boll film" dostaje on ode mnie 3/10, ponieważ zazwyczaj reżyser ten zaskakuje nas jeszcze bardziej wpranymi z jakiejkolwiek formy artyzmu produkcjami, zwyczajnie gryzącymi nasze oczy niczym chmara wygłodniałych szarańczy. Natomiast w kategorii filmy fantasy otrzymuje on ode mnie... również 3/10, ponieważ oczywiście jak to u naszego Bolusia bywa, jest to jeden z najgorszych filmów tego gatunku <3