Beznadziejny klimat, owszem - znalazło się parę zabawnych momentów - ale całościowo film wypadł sztucznie, i sztampowo, oraz - co tu dużo mówić - głupkowato. Wymuszone, "zabawne" miny Chevy'ego Chase'a robią się nudne po 20 minutach. Postacie zupełnie niczym się nie wyróżniają, dialogi wyprane z emocji. Rozumiem, że ktoś może mieć sentyment do tego filmu, i włącza go sobie w tle w TV podczas świąt, ale już świadomy wybór tego filmu do obejrzenia na wieczór zdaje mi się straszną stratą czasu. Ale co kto lubi :) Dałem się skusić wysoką oceną, teraz zadziwia mnie ona. Oglądałem film z dziewczyną i wyłączyliśmy po połowie.
A moment, w którym zamykają tatusia na strychu jest takim robieniem z widza głupka, że to aż boli :D Zapalanie lampek na dachu - ILE MOŻNA??? Ciągłe "Palą się!!" "Nie palą się!" "Znowu się palą!" stało się aż nużące.
Hihihi, żarcik na wybitnym poziomie :)))) Ja tak serio. Widzisz, przez ludzi takich jak ty przez lata nie chciało mi sie udzielać w sieci w jakiejkolwiek formie. Bo aż że szkoda nerwów. To, ze ktos ma inne zdanie od twojego, nie daje ci prawa żeby mu ubliżać, więc WYPRASZAM SOBIE. Masz cos do wniesienia do dyskusji, to śmiało - powyższą wypowiedzią nie wniosłeś absolutnie nic. Nie pozdrawiam.
Zarcik wyborny, a nie chcialo ci sie udzielac, bo reprezentujesz poziom prosty jak budowa zapałki.
Mozna miec inne zdanie, ale nie tak glupie, bo twoje zarzuty co do tego klasyka sa totalnie durne.
Jestes bardzo smutnym czlowieczkiem, wspolczuje ci braku charyzmy i dystansu do swiata smutny człeku.
Dalsza dyskusja z tobą mija się z celem. Diagnozuj to sobie kolegów, a nie obcych ludzi przez internet. Na razie.
Ten multikontowy osobnik tak już ma - nie potrafi nic innego robić, tylko obrażać innych, i to z kilku kont.
Kompletnie nie zgadzam się z Twoją opinią na temat tego filmu. Uważam, że to bardzo dobra komedia, w której większość żartów nie jest oparta na seksie, jak to często bywa. Komedia w klimacie twierdzenia, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. I dobrze zagrana. Do tego ogromny sentyment z dzieciństwa. Dla mnie święta bez Griswoldów, to nie święta :) Ale na pewno masz rację kończąc z tym człowiekiem killafornia, bo jego "konstruktywne" wypowiedzi powalają.
Specyficzna mimika i, gestykulacja gl. bohatera, a takze komizm sytuacyjny to chyba podstawowe elementy dobrej, komediowej zabawy. Mnie "zwierciadlo" gwarantuje niezmiennie, od lat, przednia rozrywke. Rzeczywiscie mozna narzekac na nieskomplikowana fabule, niezbyt wyszukany humor, ale na milosc boska, to jest film dla przecietnego zjadacza chleba, a nie subtelne kino dla waskiego grona koneserow. Zatem przewazajaca czesc spoleczenstwa uzna ten film za co najmniej udane patrzydlo. A dosc wysoka pozycja w rankingach dowodzi, ze nie tylko filmwebowcy maja taki gust. Zgodze sie, ze film oglada sie glownie z sentymentu, ale jest to, przynajmniej dla mnie, przyjemnosc i swoisty rytual. Perypetie Griswoldow, podonnie jak "To wspaniale zycie" weszly w kanon moich ulubionych filmow swiatecznych. I nie tylko.