Hejka. Właśnie skończyłem oglądać film i też się zastanawiam, kto to był, ale wydaje mi się, że to jest ta druga, nie Georgia. Nie ukrywam, że bym wolał, żeby to była Georgia. :D Pozdrawiam. :)

Został z tą nową - przecież nawet napisał list do brata, w którym wyjaśnia, że się zmienił i zaczął od Nowego Roku inne życie (czy coś w tym stylu - nie pamiętam), poza tym wcześniej tuż po strzelaninie w domu spojrzał w oczy Georgii i oboje zrozumieli, że mają już nowe życia, pozdro.

Tyle lat ją kochał i nagle po ostatniej strzelaninie się odkochał. Nie kupuję tego.

Nie kupujesz najważniejsze decyzji w filmie, któremu dajesz 8 :)

Dla mnie to zakończenie i ta scena, w której na siebie patrzą przytuleni do swoich nowych partnerów po strzelaninie była jednym z mocniejszych punktów filmu. Bohater napędzany rutyną i fiksacją szukał swojej żony przez długi czas, a ta mania niejako zastąpiła miejsce wyblakłej miłości. Z kolei nowa dziewczyna to nowe, mocne, świeże uczucie, myślę, że to wiarygodne, że pokonało to wcześniejsze.

Mam jedną zagwozdkę, może mi pomożecie. Chodzi o scenę, w której Georgia przychodzi do Sama, już nie udając, że nie pamięta. Skąd wiedziała, gdzie mieszka, jak go znalazła?

Nowe uczucie i nowa miłość zaraz po tym jak odnalazł ukochaną żonę i się z nią kochał ;) A ona kazała wypier. swojemu obecnemu... Końcówka całkiem zepsuła ten bardzo dobry film. Dałbym 9 a może nawet 10.

A czemu nie? Nowy świeży płomień, ktory przyćmił stary, nawet świeżo podsycony dmuchaniem... dmuchawy. Wahanie, który żar mocniej grzeje,... Niewiara w takie sytuacje podważa sens istnienia takich kamieni milowych telewizji i kultury, jak Hotel Paradise czy Love Island :P

A jak z tym znalezieniem go w hotelu przez Georgię, pomożesz wyjaśnić?

Może mało wiem o uczuciach ale jakbym znalazł miłość swojego życia po latach i tym bardziej kochałbym się z nią, to miałbym klapki na oczach - przynajmniej na jakiś czas.

A jak go znalazła? Szczerze nie wiem. W scenariuszu pewnie tak wyczytała :)

Rozumujesz jak stara baba, która ogląda w telewizji telenowele i chce żeby główni bohaterowie byli razem za wszelką cenę bo to musi być wielka miłość. Co z tego, że się z nią kochał? Chwila uniesienia po tym jak się 3 lata nie widzieli, chwilowe przekonanie, że musi wrócić to co było i tyle. Przede wszystkim w końcowej scenie on w jej oczach widział, że ona go już tak naprawdę nie chce, że zbytnio kocha swojego obecnego partnera, który zresztą uratował jej życie i był z nią kiedy tamten poleciał ratować nowo poznaną koleżankę. Z kolei nowa koleżanka ryzykowała życie dla głównego bohatera i widać, że się w nim podkochiwała, a i tak pomagała mu bezinteresownie odnaleźć jego wielką miłość. To zakończenie to jedna z lepszych rzeczy w tym filmie bo jest inne, pokazujące, że ludzie się zmieniają, a w obliczu śmiertelnego zagrożenia poznają swoje prawdziwe potrzeby i pragnienia.

Aha i ona nie była jego żoną.

Aha. Co z tego że się z nią kochał? To przecież nic nie znaczy. I co z tego, że ona po chamsku odprawiła tamtego gościa? No tak, może na Tobie to nie robi wrażenia, ale w prawdziwym życiu takie rzeczy się liczą...

To zakończenie całkiem zaprzecza idei filmu - w obronie miłości. Jak w obronie takiej gównianej miłości to w ogóle nie warto było jej bronić.

Czy Ty w ogóle dokładnie oglądałeś ten film? Odprawiła gościa po chamsku? Przecież ona celowo chciała uciec zanim on wróci z pracy, nie wiedziała jak mu spojrzeć w oczy bo go naprawdę kochała. Cała ta scena jej rozmowy z nim była wstydliwa i emocjonalna, a jego spokojne podejście pewnie jeszcze bardziej ją zmieszało, a to co miało miejsce później, kiedy byli zamknięci w szafie i on ją przytulił i powiedział, że nie pozwoli żeby ją ktoś skrzywdził, potem wyprowadził ją z domu, a na koniec rzucił się na ruska, który miał ją właśnie zastrzelić, pozwolił jej przejrzeć na oczy i uświadomić sobie, że chociaż tamtego gościa kiedy kochała, to minęły lata i teraz kocha tego i przy nim czuje się bezpiecznie. Teraz dochodzimy do sprawy numer dwa - powołujesz się i obruszasz na gówniany polski tytuł, który nie ma nic wspólnego z oryginalnym. Oryginalny to 'Moment of Clarity' i jest doskonałym opisem końcówki filmu bo obydwoje mieli swoisty 'Moment of Clarity' w tamtej chwili. To jest clue całego film.

A co do realnego życia, to daj spokój. Moja koleżanka zerwała definitywnie ze swoim chłopakiem i wyrzuciła go z domu, ale jak jej dom okradli i przestała czuć się bezpiecznie, to właśnie do niego zadzwoniła żeby przyjechał i są razem do dzisiaj. Dla kobiet w związku zawsze najbardziej liczy się bezpieczeństwo i nie widzę nic wielce nierealnego w tej sytuacji z filmu. Gdyby nie atak ruskich, poszłaby z głównym bohaterem i może byłaby z nim szczęśliwa, ale taka traumatyczna sytuacja zmienia wszystko, ona raz już przez to przeszła, gdy nie miała tego co ma teraz i uświadomiła sobie, że to nie ma sensu. Ty oczekujesz jakiejś poetyckiej miłości na zabój niczym 'Romeo i Julia', której nic nie stanie na drodze, a film podszedł do tego tematu pragmatycznie.

Cha cha jeśli ja rozumuję jak stara baba to ty się podniecasz jak niedorozwinięta gimnazjalistka :D Widziałem film i bardzo mi się podobał. Tylko końcówka jest z dupy jak te Twoje chore wywody.

PS. Może ty byłbyś chciał być z laską co przed chwilą bzykała się ze swoim byłym (de facto zdrada), bo takie to filmowe i romantyczne, ale w realnym życiu to nie działa. Pa.

Ja się w ogóle nie podniecam, tylko ci tłumaczę jak komuś inteligentnemu, ale widzę, że jesteś tępym tłukiem i nie było warto. Oceniaj dalej treść filmu poprzez wyssany z palca polski tytuł i przeżywaj, że wielka miłość, nie okazała się jednak taką wielką miłością, tępaku :)

Powiedział jej, gdzie mieszka, gdy rozmawiał z nią w damskiej toalecie.