Film niezły. ino zmroził mnie wątek romansowy ,ile razy można oglądać ratowanie porwanej panienki w której ni z tego ni z owego zakochuje się agent mający do przeprowadzenie dosyć ważną misję. Jak tylko poznał ją w szpitalu już czekałem z wypiekami na twarzy kiedy i kto ją porwie. ;)
Masz racje, ten schemat jest powtarzany od lat, wszędzie gdzie się tylko da, ale z drugiej stronu dodaje on do filmu małą dozę emocji i uczuć, co sprawia że nasz "superbohater" jest bardziej przyziemny. Takie przynajmniej mam odczucia po tym filmie, któy mimo wszystko uważam za bardzo dobry i wart oglądnięcia.
Nic mnie tak nie irytujew filmach szpiegowskich jak doświadczony, ogarnięty agent, który z pełną świadomością wdaje w romans, mimo że a) zagraża powodzeniu jego misji b) ściąga niebezpieczeństwo na wybrankę i jej bliskich c) nie ma pewności że dziewczyna nie jest podstawiona. Ehhh... Gdyby nie to byłoby oczko w górę bo intryga bardzo zgrabna.