Oglądałem go premierowo plus z raz/dwa świeżo po,także chyba z co najmniej 8 lat mialem przerwy od ostatniego seansu. Duzo zapomnialem,ale ocena sie jednak nie zmienia. Bardzo dobry film,świetna gra aktorska z każdej strony,wiele trafnych metafor,świetne zdjęcia etc. Ogólnie film ten nie jest też to mój ideał. To jest tzw kino zaangażowane,dla przykładu to jest coś na podobe np. "Operacji argo", "Big Short" czy "Spotlight" czyli bardzo duzo akcji,ale w teorii. Tu akurat tez bylo duzo praktyki,takie połaczenie,ale żeby ten film wszedł trzeba; a) co najmniej trawic tematyke b) oglądac na z@jebistym skupieniu..

Fajną metaforą bylo to jak przy duzych akcjach pokazane bylo w rozmowach telefonicznych bohaterow DiCaprio i Crowe'a jaki dzial w tym mial tak naprawde nie ten co jest w ogniu walki, co patrzy na caly ten syf i sie w nim babra,ryzykujac zycie niczym w ruletce,tyllko ten tzw. zwykly prawilniak z bodziem przed sobą,w cieplym domku,chodzacy przy dzieciakach,po prostu typowy "zwykly obywatel" ..To byl bardzo permanentny i jasny zamysl reżysera.