Jakby to napisać ... Russell Crowe jak zwykle. Leonardo DiCaprio, jak zwykle, dla mnie nie wczuł się w rolę, z takim samym zaangażowaniem zagrałby ojca chrzestnego, matkę Teresę i Hanibala. Pomysł filmu ciekawy odkrywający tajniki pracy operacyjno - wywiadowczej, manipulacji ludźmi, kreujący bezwzględne zachowania i instynkty. Poznawanie samego siebie w sytuacjach ekstremalnych.
Świetny duet w nieco mniej świetnym filmie.
Crowe jak zawsze niezawodny, lecz tym razem tylko na drugim planie, a szkoda... Mam nadzieję, że pokaże klasę w nowym "Robin Hoodzie" Ridleya Scotta.
Natomiast diCaprio w coraz lepszej formie, jego ostatnie role w filmach "Infiltracja", "Krwawy diament" i "Droga do szczęścia" pokazały, że doskonale radzi sobie jako aktor dramatyczny. Jestem ciekaw jego nowych projektów, a mianowicie "Wyspy tajemnic" Scorsese i "Inception" Nolana.