zaplątana w dziwnym śnie, w którym pozory rzeczywistości przechodzą w jawną fikcję, w którym przeplata się miłość ze śmiercią, groza z erotyką, zgnilizna z rozkosznym pięknem... Sen, z którego nie sposób się wydobyć, bo nawet w momencie, gdy już pojawiają się pozory normalności - nagle wracają stare upiory; jedynym wyjściem dla Walerii jest więc obłędny, poetycki taniec z otaczającym ją światem duchów.
A wszystko podane we wspaniałej wizualnej oprawie, czasem wyraźnie inspirowanej ckliwymi, archaicznymi oleodrukami; o dziwo - ze zdecydowaną korzyścią dla efektu całości...
Kino czeskie wchodzi w nową dekadę z potężnym bagażem artystycznym świetnych lat 60-tych!