jak wszystkie pieniądze podatników przelewane są na dupie marynię- np. stworzenie języka, o którym żaden widz nie będzie miał pojęcia, że jest "czymś tam" i należy w nim, po głoskach najlepiej, doszukiwać "tego i tamtego". nie jest to ani film, który powinien trafić do sieciowych kin, ani tym bardziej film, który powinien być wyświetlany w kinach niszowych, a już w zupełności nie polecam marnowania nań ekrany komputera/laptopa czy kina domowego.
marni aktorzy, pomalowani kakałem, poprzebierani w 'stroje' iście afrykańskie- tak, na tle dębów, z słowiczym w tle śpiewem, serwuje Ci się, drogi widzu, "afrykańskiego dzikusa".

Być może dla Pana Libery forma zupełnie nie miała znaczenia- liczy się przesłanie! A jakże! Wyśmianie widza, brak szacunku względem niego. Równie dobrze mogli puścić odcinek Kiepskich, kiedy Ferdek i jego rodzina przebierają się za murzynów.

Nic to, że chodzi o jakąś tajemniczą więź człowieka z naturą- bo wszystko, dosłownie wszystko w tym filmie, odwraca i odciąga uwagę, odpycha, i przenosi jedynie na poziom wizualny, demaskuje to, że film jest... filmem. A przecież takie zabiegi mamy już dawno za sobą, a nawet jeśli- to nie były one podane w tak obrzydliwie obskurnej po prostu formie... szczerze- NIE POLECAM. Nie dajcie się zbałamucić, jeśli jakiś profesór/doktur/magiester każe Wam oglądać to... to coś...
Pan Zbigniew chyba dalej siedzi w latach 90. i sztuce krytycznej, ale czy to, że jest "artystą alternatywnym" upoważania go do robienia takiego ...czegoś za publiczne pieniądze?!