Pierwsza połowa filmu toczy się w Londynie i bardzo przypomina typowe krimi: jest szajka przestępcza, jest zabójca-nożownik grany przez wiadomo kogo, jest postać humorystyczna, jest Scotland Yard... Choć i tu się pojawia pierwsze odstępstwo: głównym bohaterem nie jest członek Scotland Yardu, tylko siostrzeniec pierwszej ofiary, który pełni tu rolę detektywa-amatora. W drugiej połowie akcja przenosi się do Triestu (Włochy), i klimat się robi bardzo w stylu Jamesa Bonda. Niestety film nie porywa tak jak mógłby. Ani w jednym nurcie, ani w drugim nie potrafił się dobrze odnaleźć. A szkoda. Alfred Vohrer lepsze rzeczy ma na koncie.