Widząc tyle pochlebnych opinii i wysoką notę, postanowiłam z nieukrywanym entuzjazmem włączyć ten film, sądząc iż czeka na mnie całkiem solidny horror. Niestety, ale myliłam się. Doceniam w tym filmie przede wszystkim naprawdę ciekawy pomysł; egzorcyzmy już mi zbrzydły i bałam się, że i tutaj zastosowano klasyczny scenariusz, a tu taka niespodzianka. Wchodzenie do wnętrza umysłu osoby zainfekowanej jest naprawdę fajnym rozwiązaniem, ale jakże źle zrobionym! Część scen wyglądała kiczowato- płonący demon, te czarne oczka i "Powiedz mi jaki kolor lubisz". Brakowało mi w tym filmie momentów grozy, czegoś, co by mnie w tych opętaniach przeraziło, wzbudziło dreszczyk. A tak generalnie nic wielkiego i ciekawego się nie działo- wewnątrz ludzie byli normalni, lekko zszokowani zaistniałą sytuacją, z zewnątrz fruwali pod sufit, ewentualnie mówili w obcym języku. Na mały plusik zasługuje jeszcze rola pana Eckharta, ale na tym kończy się paleta zalet. Za mało horroru w horrorze, za mało akcji i za dużo przewidywalnych albo irracjonalnych zachowań. Ze swojej strony odradzam.