Znakomite studium zbędności i wyobcowania. Kamera podąża w ślad za kobietą, której smutne oczy wyrażają nie tylko bezradność. Górnicza gruzińska prowincja i brzydki świat, gdzie nie ma miejsca dla ładnych ludzi. Chwile rodzącej się nadziei i bezkompromisowość – matka i żona, którą odrzuca rodzina, oraz błąkanie się pośród pejzaży ruin. Wszystko jest byle jakie, zardzewiałe, stare. Niebywale dobre aktorstwo również drugoplanowe. Film przepełniony fatalizmem w każdym kadrze. Tu nie będzie drogi ratunku, nie pomoże joga, tu nie ma elementarnego poczucia bycia potrzebnym. I pozostaje tylko jedno. Bardzo dobry.