PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1122}
6,8 27 896
ocen
6,8 10 1 27896
8,3 18
ocen krytyków
Wesele
powrót do forum filmu Wesele

Męczący.....

ocenił(a) film na 6

Obejrzałem ten fim przy okazji omawiania lektury w szkolę i muszę powiedzieć, że strasznie mnie
zmęczył.Absolutnie nie jest to wina Wajdy ponieważ realizacynie film jest bardzo dobry.Po prostu
"Wesele" już takie jest, mimo wszystko uważam że ekranizacja była bardzo potrzebna.Jednak ten
cały poetycki klimat straszliwie męczył i nudził.Ponadto pod koniec wszystko zaczęło się plątać i
gubić dlatego nie zanając książki zapewne nie zrozumiałbym zakończenia.Dodatkowo straszliwie
denerwowała mnie gra Olbrychskiego, jego długie monologi były sztuczne i mało
przekonujące.Jednak role Łalickiego i Walczewskiego były bardzo naturalne i dobrze zagrane.Na
szczególną uwagę zasługuje rola Rachel w którą wcieliła się Maja Komorowska.W pełni zrozumiałem
co Wajda miał nam do przekazania poprzez tą właśnie zarysowaną postać.
Ogópnie film nie jest taki zły, jednak takie kino (i literatura) do mnie nie przemawia. Warto go
zobaczyć jako uzupełnie po przeczytaniu książki i tu warto wspomnieć iż może być
niezrozumiały bez znajomości dramatu Wyspiańskiego co jest niestety jego wadą
.Ostatecznie wystawiam mu ocenę 5.5/10

ocenił(a) film na 6
kraosk

Przepraszam za błędy :D

kraosk

No tak, bez znajomości książki nie warto oglądać Wesela, ponieważ i tak nic z tego nie wyjdzie. Ja zrobiłem błąd, ponieważ tylko wstępnie zapoznałem się z postaciami i ogólnym zarysem akcji, następnie obejrzałem film. Potem niby coś wiedziałem, ale kto z kim rozmawiał, jaka postać była w danym momencie (poza tymi oczywistymi) nie miałem pojęcia. Jednak po recenzji i jeszcze kilku tekstach już wiedziałem, że Chochoł w książce to tylko głos. Na tej podstawie można połączyć pewne fakty i poznać tę lekturę o wiele lepiej niż czytając tylko streszczenie. Sam film nie jest aż tak długi, ani strasznie męczący.

ocenił(a) film na 9
mati1507951

Jakiej "książki"!? To dramat Wyspiańskiego!

candn_filmweb

Jezu, już nie czepiajcie się szczegołów. Dramat ale wydany w postaci książki, więc technicznie rzecz biorąc napisał poprawnie :p

ocenił(a) film na 9
Metropholis

A książka to "pewna ilość zadrukowanych kartek papieru w oprawie"...
Przykład - książka telefoniczna.
Książka jak byk, sama nazwa na to wskazuje!:):):)

candn_filmweb

No i taką samą książką jest Wesele którego tekst jest wydrukowany na papierze, który następnie sklejony ze sobą i wtłoczony między okładkę tworzy książkę.

ocenił(a) film na 9
Metropholis

To zrób spektakl z książki telefonicznej!:):):)
Albo nie rozumiesz, albo... głupio się upierasz.
"Wesele" to dramat i nie ma znaczenia, czy go czytasz, oglądasz na scenie (lub w kinie), słuchasz jak ktoś czyta, puścisz sobie audiobook...
Ludzie, którzy nie odróżniają rodzajów i gatunków literackich to... gimbaza:):):)
Umiejętność (taka sobie) pisania (klikania) to za mało, żeby dyskutować o sztuce i oceniać cokolwiek.
A kino jest sztuką.
PS
"Za komuny" mówiło się, że milicjanci zawsze chodzą parami. jeden umie pisać, drugi - czytać:):):)

candn_filmweb

Rozumiem i głupio się spieram. Przecież napisałam "technicznie rzecz biorąc". Wiem, że Wesele to dramat (gatunek literacki) ale irytowało mnie to czepianie się, gdy ktoś pisząc "książka" dostaje bęcki. Serio człowiek mógł się spieszyć i nie czuć konieczności by pisać hiperpoprawnie (taa, wiem że to nie jest hiperpoprawnośc).

ocenił(a) film na 9
Metropholis

OK, czepiałem się, bo koncepcja, że warto czasem przeczytać książkę, nie jest wcale taka zła:):):) Przeraziło mnie, że na ten pomysł zaczyna być... odkryciem.
PS
Daleko mi do hiperpoprawności, więc wcale za nią nie przepadam:):):)

candn_filmweb

No mnie też hiperpoprawność irytuje (a niestety moja siostra to ma :p). A to spoko w takim razie ;)

ocenił(a) film na 6
candn_filmweb

Przecież dramat został wydany w postaci książki, więc nie rozumiem czepiania się "nieodróżniania rodzajów i gatunków literackich". Gdyby napisał "powieść", wtedy owszem, takie poprawianie ma sens, a nawet jest potrzebne, ale w książce może mieścić się zarówno epika, jak i liryka czy dramat, więc autor komentarza nie popełnił błędu używając tego wyrazu. :p

ocenił(a) film na 9
tori_ann

Nie rozumiesz? No to już nie zrozumiesz. Polecam lekturę książki telefonicznej. Mało akcji ale za to wielu bohaterów. Jak w telenoweli brazylijskiej:):):)
PS
Jakim gatunkiem literackim jest książeczka czekowa?
Nie wiem, ale czekam na ekranizację:):):)

ocenił(a) film na 6
candn_filmweb

Coś się uczepił tej książki telefonicznej? Rodzajów książek jest mnóstwo, odsyłam do definicji tegoż słowa.
Słowo "książka" nie określa żadnego z gatunków literackich. Za książkę uznaje się nawet zbiór map czy nut, o ile wydany jest w oprawie twardej.

ocenił(a) film na 9
tori_ann

Dokładnie tak. Słowo "książka" oznacza kartki w okładce. "Wesele" to dramat. Nadal nic nie rozumiesz.

ocenił(a) film na 6
candn_filmweb

Dramat to jeden z rodzajów literackich, który w warstwie słownej zaliczany jest do literatury, a ta publikowana jest w formie książkowej. "Wesele" jako dramat może być zarówno książką, jak i spektaklem teatralnym. Autorowi komentarza chodziło jednak o tę wersję spisaną na kartkach papieru, co wywnioskuje każda osoba potrafiąca czytać ze zrozumieniem. Wyraz "książka" został więc w tym przypadku użyty całkowicie poprawnie.

Bezsensowne jest Twoje powtarzanie "nic nie rozumiesz" i podawanie za przykład książki telefonicznej czy książeczki czekowej (dokumentu!), które nijak mają się do literatury pięknej i nie można przydzielić ich do żadnego rodzaju literackiego (aczkolwiek wciąż są książkami!).

Podsumowując: dramat może zostać zachowany w formie pisemnej, a więc w postaci książki (którą to do rąk brałeś zapewne w liceum), ale nie musi.
Spieranie się więc o błąd w wypowiedzi poprzednika nie ma najmniejszego sensu, gdyż żadnego błędu tam nie było, jako że miał na myśli właśnie pisemną wersję "Wesela".

W razie jakichkolwiek wątpliwości odsyłam do wujka google lub najlepiej od razu do dobrego polonisty. :p

Na tym kończę tę jałową dyskusję i życzę dobrej nocy.

ocenił(a) film na 9
tori_ann

Akurat mam jeden (bo nie jedyny) dyplom z polonistyki. No, ale nie muszę być przecież "dobrym polonistą"?
Sympatyczna jesteś, ale... głupio się upierasz.
Ściskam!

ocenił(a) film na 9
candn_filmweb

A "Wesele" (czy to książka, czy dramat, czy film) ma przecież "męczący i nudny klimat" (to prawie... klimakterium:):):)), jak uważa autor "recenzji", nieprawdaż?

kraosk

'Wesele' już takie jest. Ano właśnie. Lektura niełatwa, bo z reguły oczekuje się łatwych, konkretnych finałów, a tutaj takiego nie ma. Właśnie o to Wyspiańskiemu chodziło - żeby nie mówić, co należy robić, aby się udało, ale co się dzieje, że się nigdy nie udaje. Po premierze Kraków dosłownie oszalał, ponieważ to był pierwszy raz, kiedy ktoś w tak nowatorski sposób odważył się mówić o sprawie narodowej.

Co do monologów Pana Młodego, jak i reszty postaci, to treść dramatu w zestawieniu z treścią scenariusza jest dosyć okrojona i Wajda musiał to zrobić, bo film ze wszystkimi swoimi ograniczeniami takimi jak perspektywa kamery i czas nie uniósłby ciężaru sztuki.

Chcę ci też zwrócić uwagę na kompozycję filmu. Wydała ci się poplątana przy końcu. Spójrz na to z innej strony - analizując tekst dramatu, I akt jest po prostu ciągiem pozornie niezobowiązujących rozmów, można by rzec, że anegdotek charakteryzujących każdą grupę społeczną będącą na tytułowym weselu. Ta część jest dosyć spójna i widać to też w filmie. Wajda skrócił część scen, niektóre połączył lub rozdzielił, a z innych zrezygnował. W II akcie jawa miesza się ze snem, a fantastyka ta jest coraz bardziej destrukcyjna. Z tym chaosem reżyser przechodzi niemalże bezpośrednio w sceniczny III akt, przerywając go mglistymi plenerami stylizowanymi na obrazy impresjonistów. I tutaj już tragizm, poczucie niemocy wzmagane przez sceny klęczącego uśpienia, marazm biorą górę, kamera drga, błądzi, nie ma punktu zaczepienie zupełnie jak w przesłaniu 'Wesela' narodowa myśl polska nie ma oparcia w czynach (Idziak świetnie ją prowadzi). Istotna jest tu też postawa Jaśka, który w poprzednich aktach był doskonałym przedstawicielem żywotności i tęgiej głowy chłopstwa, a w finale przeistacza się w dziecko zagubione w sytuacji. Co więcej zmienia się plan, coraz bardziej oddala, ucieka wręcz w mgłę, pozostawiając taneczników w zaklętym kręgu bezczynności. To splątanie, zagubienie jest celowe i symboliczne dla filmu, podkreśla przesłanie całego dzieła.

Niemniej jednak, byłabym głupia, gdybym kazała ci polubić 'Wesele', bo nie jestem zwolenniczką metod profesora Bladaczki. Nie wszystko musi zachwycać. Chciałam tylko zachęcić cię do innego spojrzenia na to dzieło filmowe.

ocenił(a) film na 8
retrowoman

Brawo! W zasadzie napisałaś bryka z Wyspiańskiego, ale do filmu też można go odnieść.

Krzypur

Yyy... Wajda bazował na Wyspiańskim, więc jak tu nie odnosić się do pierwowzoru?

ocenił(a) film na 9
kraosk

To ciekawe, bo ja akurat jak patrzę na Maję Komorowską to mnie zęby bolą. Zwłaszcza w pierwszej scenie w której pojawia się na ekranie. Wypadła fatalnie moim zdaniem.

ocenił(a) film na 9
Wiatrak99

Nie przepadam za Mają Komorowską. W tej jednak roli była dobra.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones