Po pierwsze: proszę nie traktować tego filmu jak obrazu historycznego (który ma lub nie ma odbicia w rzeczywistości), jest to film który za pomocą mistrzowskiego montażu, pokazuje jak bardzo ulotna jest różnica między tymi złymi w przeszłości a nami w teraźniejszości. Oglądając w pewnych momentach zagubiłem się i już nie wiedziałem kto mówi z ekranu, ludzie z przeszłości czy teraźniejszości.
Ten film próbuje pokazać nam nasze najgorsze strony (mamy oczywiście i te dobre nikt temu nie zaprzecza) ale robi to w jakimś celu - chce nam pokazać na jakiej krawędzi żyjemy. Krawędzi która prowadzi do otchłani, bo to co się dzisiaj wyprawia w realnym świecie może skończyć się bardzo podobnie.
Zapomnijcie jakie narody tam są pokazane, to nie ma znaczenia. Wszyscy tam są ludźmi, takimi samymi, wszyscy. A to oznacza że i wśród nas teraz, są ludzie którzy zrobili to dokładnie to samo co i tamci, może nawet coś gorszego.
Czas na refleksję kim jesteśmy i co dalej.
Jak jedna z recenzentek napisała: po wyjściu z kina chcesz wszystkich opluć, faktycznie potwierdzam. Takie emocje wzbudza ten film. Ale to mija. Mamy jeszcze czas się opamiętać. I skończyć z tym podziałem na różne nazwy takich samych ludzi. Im bardziej się od siebie oddalamy tym bardziej zbliżamy do stodoły.