PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=857506}
6,3 34 074
oceny
6,3 10 1 34074
5,4 42
oceny krytyków
Wesele
powrót do forum filmu Wesele

Niestety dane było mi obejrzeć najgorszy film w karierze mojego ulubionego reżysera… Smarzowski tak bardzo poszedł w stronę moralitetu, że zapomniał o tym, co w filmie fabularnym powinno być najważniejsze- dobrej, angażującej historii i ciekawych bohaterach. Przeważnie oglądając takie politycznie zaangażowane kino staram się oddzielić grubą kreską propagandowe przesłanie filmu od samej jego jakości. W „Pokłosiu”, czy „idzie” nie interesuje mnie historyczna prawda o tym czy Polacy dopuszczali się mordów na Żydach czy nie, patrzę wyłącznie na to, czy historia jest dobrze i atrakcyjnie opowiedziana. „Smoleńska” nie oglądałem po to, żeby poznać prawdę na temat katastrofy smoleńskiej, tylko żeby zobaczyć czy wyszedł z tego dobry thriller polityczny. Wszystkie filmy fabularne, nie ważne jak mocno by się nie trzymały faktów, traktuję docelowo jak fikcję. Niestety, w przypadku najnowszego „Wesela” nie jest to możliwe. Reżyser tak bardzo pragnie, w absolutnie scenie filmu wbić nam do głowy swoje przesłanie, że nie sposób śledzić tej historii jak fikcyjnej opowiastki. W związku zacznę od oceny tej propagandowej strony filmu, zanim przejdę do wyjaśnienia dlaczego moim zdaniem „Wesele” nie sprawdza się jako film.

Zacznijmy może od tego, że pojawiające się tu i ówdzie komentarze, że film jest „antypolski”, ponieważ pokazuje pewne wydarzenie historyczne z czasów II. wojny światowej pokazuje, że temat wzięty na tapetę przez reżysera jest trudny, ale bardzo potrzebny. Sam początkowo też byłem wstrząśnięty i powątpiewałem w przedstawione tam wydarzenia, jednak poczytałem trochę i Smarzowski nie prezentuje nam żadnej fikcji. Wbrew obiegowej opinii ten film nie przedstawia pogromu w Jedwabnem, tylko w Radziejowie, który jest bardzo dobrze udokumentowany i nie ma wśród historyków sporów, czy to się wydarzyło czy nie. Czytając przebieg tego pogromu widać, że reżyser z dokumentalną wręcz pieczołowitością odtworzył wydarzenia z tych strasznych dni. Musimy przełknąć tą gorzką pigułkę naszej historii i dobrze, że Smarzowski się za to wziął. Problem jednak polega na licznych porównaniach, jakie stosuje reżyser, zestawiając ze sobą zbrodnię z dzisiejszymi przejawami nietolerancji wśród różnych grup społecznych. Rozumiem intencje, jakie za tym stały- można uważać, że zarówno pogrom, jak i wszelkie mniej potworne przejawy nietolerancji mają swoje źródło w tych samych uprzedzeniach i jeśli się temu nie przeciwstawimy, może to się skończyć źle. Jednak kogo taka forma może przekonać? Jaki skutek będzie miało antagonizowanie katolików i zestawianie ze sobą wypowiedzi dot. obrony życia nienarodzonego i sprzeciwu wobec LGBT i zrównywanie tego z mordowaniem Żydów? Jedynie utwierdzić w przekonaniu antyklerykałów, jacy to katolicy są źli i nietolerancyjni, a samych katolików odstraszyć takim przekazem. Ten film bardzo mocno żeruje na dzisiejszych podziałach politycznych i niestety wydaje mi się, że jego skutkiem będzie tylko większa polaryzacja społeczna. A nie powinno tak być, przecież każdy z nas potępia zbrodnie dokonywane w czasie wojny- czy to lewicowiec, czy to katolik, czy to narodowiec. Gdyby Smarzowski zrobił uczciwe kino historyczne tak jak zrobił z Wołyniem moglibyśmy wspólnie zastanowić się nad swoją przeszłością, bez tworzenia podziałów tam gdzie nie trzeba. I może ktoś by się czegoś nauczył.

Jednak największą wadą filmu jest to, że jest całkowicie nieangażujący. Poprzez surrealistyczne mieszanie się dwóch rzeczywistości, ciągłe skakanie między jednym planem a drugim, nie byłem w stanie zaangażować się w fabułę, śledzić historii, przywiązać się do bohaterów. Historyczna część filmu jest oczywiście najlepsza, jednak tam brakuje napięcia, stawki. W „Wołyniu” całą rzeź oglądaliśmy z perspektywy głównej bohaterki, która walczyła o życie, w związku z tym całość oglądało się jak najlepszy horror. Tutaj w czasie pogromu nie ginął nikt, kogo byśmy poznali i kogo moglibyśmy żałować, żadnej znaczącej postaci również nie było wśród sprawców. Wszystko oglądamy z perspektywy młodego Antoniego, który nie bierze udziału w pogromie, wszystko obserwuje z boku, nic mu nie zagraża. Wiemy, że zarówno on, jak i jego ukochana wyjdą cało z tych wydarzeń. Brakuje tam więc emocji, które czyniłyby historię bardziej wciągającą niż zwykły dokument relacjonujący wydarzenia. Z kolei wątek współczesny to istny zbiór stereotypów i klisz, nie ma żadnego elementu zaskoczenia, żadna postać nie wybija się ponad swoje przywary. Przeważnie w filmach Smarzowskiego mamy do czynienia ze zbiorem okropnych ludzi o najgorszych cechach, ale do tej pory byli oni w jakiś sposób prawdziwi w ramach obranej konwencji, czuć było realizm. Natomiast tutaj wszystko wydaje się płytkie, pretensjonalne i przesadzone wręcz do granic zawieszenia niewiary. Nie potrafię wyobrazić sobie np. człowieka zdrowego na umyśle, który zdradzałby swoją żonę centralnie na swoim własnym weselu, zaraz po tym jak się pokłócili, po czym on przyznał się do jeszcze wcześniejszej zdrady i ją przepraszał. Nie jestem w stanie uwierzyć w tą historię, w te postacie, a surrealistyczny montaż, wstawki wygłaszania kwestii prosto do kamery (także przez tanie cosplaye postaci historycznych), przenikania się dwóch rzeczywistości mi w tym absolutnie nie pomagają. Nie było momentu żebym zawiesił niewiarę i pomyślał nad tym co czują i myślą bohaterowie, w każdej scenie myślałem wyłącznie o tym co Smarzowski chce przez to powiedzieć o Polakach.

Smarzowski od zawsze wyciągał najgorsze brudy z naszej polskiej rzeczywistości, jednak nigdy nie zapominał o tym co najważniejsze w filmie fabularnym- o bohaterach. „Kler” był filmem bardzo mocno uderzający w instytucję ważną dla Polaków, jednak nie miał takiego negatywnego odbioru, a katolicy w większości zgodzili się z jego przekazem. Właśnie dlatego, że historia była oparta o trzech konkretnych bohaterów, którzy byli wielowymiarowi, mieli dobre i złe cechy, uczyli się czegoś, byli przede wszystkim ludźmi, a dopiero potem księżmi. Natomiast w najnowszym ‘Weselu” zabrakło wielowymiarowych bohaterów, zabrakło angażującej fabuły, a to co wyszło, to bardzo niestrawny, topornie złożony moralitet. A szkoda, bo temat podjęty przez niego zasługuje na poważne traktowanie.

ocenił(a) film na 8
Krzys11991

Mam trochę bardziej przychylny obraz filmu (o czym też się rozpisałem). Natomiast bardzo szanuję sposób wypowiedzi.

ocenił(a) film na 5
Krzys11991

Pisalem oczywiście o pogromie w Radziłowie, a nie Radziejowie, niestety nie mogę edytować komentarza.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones